Powrót Tytana: prezes, magik, cuda i solidarność. Felieton Fryderyka Zolla (10)

Powrót Tytana: prezes, magik, cuda i solidarność. Felieton Fryderyka Zolla (10)

Wydarzenia nabierają tempa, jak to przed kampanią. Kandydat Wojciechowski ślęczał nad książkami, przygotowując się do egzaminu poprawkowego. Pisał zadane mu przez komisję Parlamentu Europejskiego karne wypracowania. Udało się! Prześlizgnął się przez próg egzaminu z oceną dostateczną i uzyskał rekomendację. W sumie to dobrze. PiS mógł przecież wystawić jeszcze Jurgiela – i na tym by się skończyła jego ławka tytanów. Bądźmy uczciwi. Kandydat Wojciechowski, wzywający do aresztowania prof. Rzeplińskiego, to mniejsze zło niż kandydat z Węgier, tamtejszy Ziobro. Tego europarlamentarzyści już nie mogli przełknąć. Widać jednak z całego tego procesu, jak środkowoeuropejskie miękkie dyktatury niszczą Europę. Konieczność włączenia w skład Komisji Europejskiej przedstawicieli władzy, która niszczy rządy prawa u siebie, to ogień podłożony pod europejską konstrukcję wspólnoty prawa. Czuć już swąd spalenizny.

Wczoraj przemawiał też prezes Kaczyński. Powiedział, że pewnie będzie kryzys, ale nie zachwieje to skalą redystrybucji. Prezes bowiem – tak jak znaczny odsetek beneficjentów programów socjalnych PiS‑u (na co wskazały niedawne badania) – nie wie, skąd się te pieniądze biorą. Po prostu państwo je ma i rozdaje. Nad działaniem cudownego mechanizmu czuwa premier geniusz, ten od miliona aut elektrycznych. Możemy więc być spokojni. Poza tym opozycja fałszywie odwołuje się do dawnej Solidarności. Prawdziwa Solidarność to PiS i związek. Rzeczywiście, starsi pamiętają: związki zawodowe to transmisja partii do mas. Jak żałośnie wygląda porównanie z tamtą Solidarnością! Z Solidarnością łączącą Polaków, demokratyczną, która nikogo nie wykluczała! Nie było w niej gorszych sortów ani mord zdradzieckich. Pamiętam, jak z moim ojcem jechałem w osiemdziesiątym roku do Warszawy. Ojciec mówił rozpromieniony, że budujemy coś wielkiego, wspólnego. Solidarność prezesa to nepotyzm, niekontrolowane służby specjalne (te od Pegasusa w naszych komórkach), wymiana elit na nowych przedsiębiorców (w rodzaju tych, co dzwonią do Kryształowego Mariana); to świst kamieni ciskanych w ludzi, którzy próbują żyć i kochać tak, jak chcą. Cóż to ma wspólnego z tamtą Solidarnością? Ze smutkiem pochylamy się nad mogiłą Piotra Szczęsnego, który solidarności prezesa – a przewidział ją dokładnie! – nie zdzierżył. Co z tym wszystkim zrobimy 13 października?

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!