Polka – gotowana żaba. Felieton Marii Mysonianki (13)

Polka – gotowana żaba. Felieton Marii Mysonianki (13)

Źle się dzieje. Wskaźniki zakażeń dzień po dniu biją rekordy. Kobiety protestują przed Trybunałem Konstytucyjnym. Nowy minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zamierza wymienić podręczniki do nauki historii i języka polskiego na bardziej narodowe i bez dominacji ideologii (gender i LGBT). Janusz Korwin-Mikke proponuje wprowadzenie podziału w klasach szkolnych według płci, tak by przez to pokonać pandemię. Absurd? Wobec ostatnich wydarzeń – niekoniecznie. Potem zrobi się jeszcze drobną korektę i dostaniemy różne programy edukacyjne dla dziewczyn i dla chłopców.
Słysząc słowa „Polki i Polacy”, odnoszę wrażenie, że to podkreślanie istnienia Polek i Polaków ma inny cel, niż do niedawna mi się wydawało. Gdy słowa te coraz powszechniej pojawiały się w mediach, uznałam je za wyraz szacunku dla kobiety, wszak obchodziliśmy właśnie stulecie praw wyborczych kobiet w Polsce. Teraz patrzę na to inaczej. Akcentowanie w dyskursie publicznym podziału na Polki i Polaków wywołuje poczucie, że są to dwie różne kategorie – różne pod względem praw i obowiązków. I to mnie mocno martwi. Mam tylko nadzieję, że się mylę, a moja ponura wizja rzeczywistości nie jest prawdziwa.
Zmiany zachodzą w dwojaki sposób: gwałtownie – wtedy nazywamy je rewolucją lub przewrotem – albo łagodnie i stopniowo. Te pierwsze dostrzegamy zwykle od razu, przy tych drugich natomiast może się okazać, że jesteśmy w sytuacji żaby. Żaba wrzucona do wrzątku wyskoczy i ucieknie, ale jeśli włożymy ją do letniej wody (żaby lubią letnią wodę) i zaczniemy podgrzewać garnek, to ugotujemy żabę, a ona nawet tego nie zauważy.
W Polsce zmiany zachodzą stale i systematycznie. Kobiety coraz bardziej przypominają tę stopniowo gotowaną żabę. Państwo, w którym żyjemy i mamy prawa polityczne od ponad stu lat, powoli staje się państwem dla wybranych – dla Polaków. O tempora, o mores! Bycie kobietą jest coraz trudniejsze, a nigdy łatwe nie było. Jeszcze możemy się uczyć tak samo jak chłopcy, jeszcze możemy studiować i zdobywać tytuły naukowe. Głos Janusza Korwin-Mikkego brzmi jednak złowieszczo. To takie subtelne podkręcenie palnika pod garnkiem, w którym gotowana jest żaba…


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!