Pani sobie wyobraża, co się w tym mieszkaniu mogło dziać?! Felieton Marcina Nowaka (13)

Pani sobie wyobraża, co się w tym mieszkaniu mogło dziać?! Felieton Marcina Nowaka (13)

Tego poranka otwieram Internet, moje okno na świat, i trafiam na tekst Jakuba i Dawida, pary nieheteronormatywnej, którzy relacjonują swoje perypetie ze sprzedażą mieszkania. Jakub pisze:

„Wczoraj przyszło małżeństwo. Oboje coś około 60 lat. Wraz z nimi agentka nieruchomości.
Państwo odwiedzili nas drugi raz, bo poprzednio byli wieczorem, a teraz chcieli zobaczyć, jak mieszkanie wygląda w dzień. Tak jak poprzednio, obecny przy tym był tylko Dawid. W skrótowej formie pokazał jeszcze raz nasze 38 metrów, państwu spodobał się widok z balkonu, którego wcześniej nie mogli zobaczyć, po czym nagle do mieszkania wchodzę ja. Państwo na mnie patrzą, jakbym pomylił mieszkania, a Dawid, widząc ich konsternację, mówi:
– A to jest mój mąż i właśnie razem tu mieszkamy.
Państwo trochę zmieszani podają rękę, chwilę rozmawiamy, po czym pani mówi, że jeszcze raz chcą zobaczyć miejsce parkingowe w garażu podziemnym.”

Czytając dalej, dochodzę do pytania: „Pani sobie wyobraża, co się w tym mieszkaniu mogło dziać?!”. I tak sobie myślę: no właśnie, co takiego mogło się tam dziać? Dwie kochające się osoby. Obie pracujące i niezależne. Decydują się być razem we wspólnym mieszkaniu, dzielą codzienne smutki i radości. Czasami spierają się, kto wyniesie śmieci, kto pozmywa gary, a kto zrobi pranie, tak jak to się dzieje w wielu polskich rodzinach. Razem spędzają wolny czas i planują wakacje. W tym mieszkaniu toczy się normalne i – śmiem stwierdzić – rodzinne życie.

Do cholery, co takiego mogło się dziać, że uciekła stamtąd para sześćdziesięciolatków? Uciekła przed czym? Przed własnym strachem! Nie przed Jakubem i Dawidem, nawet nie przed ich homoseksualnością, ale przed własnym strachem.

Pisoprawica zrobiła z par homoseksualnych potwory, patrząc na nie wyłącznie z seksualnego punktu widzenia. Sprowadziła je do tłoka i rury wydechowej – określenia tak brutalnego, że trudno mi je tu przytaczać. Pomija ich człowieczeństwo, ich kreatywność, ich inteligencję, wiedzę i kompetencje, którymi przewyższają niejednego heteronormatywnego członka społeczeństwa. Pisoprawica traktuje ich jak ludzi gorszej kategorii, co uwłacza nie tyle Jakubowi i Dawidowi i innym parom homoseksualnym, ile osobom tak myślącym.

Jakub i Dawid oraz tysiące par homoseksualnych w Polsce powinni wysoko podnieść głowę. To nie oni są problemem. Problemem nie jest ich sposób życia. Problem, i to ogromny, mają ludzie, którzy nie są w stanie stworzyć – najpierw we własnym umyśle, a następnie w zajmowanej przez siebie przestrzeni – miejsca dla takich osób jak oni.

Homoseksualność jest OK. Jest światem, który należy poznawać, odkrywać i włączać w swoją wizję rzeczywistości. Osoby homoseksualne pojawiają się w całej ludzkiej historii, zwykle wykluczane i pomijane, a dziś dodatkowo oskarżane o problemy drążące całe społeczeństwo, takie jak pedofilia. Dość czynienia z nich kozłów ofiarnych, które próbuje się obarczyć wszystkimi grzechami „świętego”, „katolickiego” społeczeństwa, aby następnie wygnać je na pustynię ludzkiej obojętności. Dość, dość, dość! Ludzie ci mają prawo być tutaj, mają prawo współdzielić z nami społeczną przestrzeń, a my mamy obowiązek ich szanować bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie. Tego wymaga międzyludzka solidarność.

Zakończenie tej historii mogło być zupełnie inne. Życie dało sześćdziesięciolatkom okazję, by spotkać i porozmawiać z osobami, o których mają tylko wątłe wyobrażenie zabarwione do bólu seksualnością. Tym razem uciekli. Może następnym razem podejmą dialog, mierząc się z własnym strachem?

Felieton ten dedykuję Jakubowi i Dawidowi, Marcinowi P. i Wojciechowi C. oraz całej wspólnocie LGBT+ w Polsce i na Węgrzech.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!