Orzeczenie. Felieton Fryderyka Zolla (174)

Orzeczenie. Felieton Fryderyka Zolla (174)

10.06.2020

Wczoraj zapadło orzeczenie w sprawie sędziego Tulei. Izba Dyscyplinarna orzekła to, co wiedział każdy nieco wykształcony prawnik: działania sędziego nie naruszały prawa i nie ma podstaw do uchylenia mu immunitetu. To bardzo ładnie, że nie zdecydowano się na orzeczenie, którego treść stanowiłaby rażącą obrazę prawa. W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy pewne ruchy w obu stworzonych przez PiS Izbach, które mogą sygnalizować, że członkowie Izb, chociaż zgodnie z planem partii mieli wysadzić niezależne sądownictwo w powietrze, chcą jednak się zachowywać jak sędziowie. Prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej dała do zrozumienia, że nie godzi się, by rolę Izby określał pakt Kaczyński-Gowin, a potem Izba wydała korzystne rozstrzygnięcie w sprawie Waldemara Żurka. Teraz Izba Dyscyplinarna w sprawie Igora Tulei zaskakująco nie złamała przynajmniej prawa materialnego. Czyżby następował tu proces „stawania się sędziami”? Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, czym kierują się ludzie, którzy zdecydowali się przyjąć nominację w wyniku niekonstytucyjnej procedury. Czy chcą zdobyć legitymację dla swojego urzędu, uśpić czujność społeczeństwa aż do chwili, gdy przyjdzie im rozstrzygać w sprawach dla władzy naprawdę fundamentalnych, czy może dorastają właśnie do funkcji sędziego? Niejasność co do ich motywów sprawia, że trudno ufać wymierzanej przez nich sprawiedliwości. Na ich urzędzie ciąży niedająca się łatwo usunąć skaza. W dyskusji o tych dwóch Izbach należy jednak dokonać pewnego rozróżnienia, ponieważ stopień naruszenia porządku konstytucyjnego jest w nich odmienny. W przypadku Izby Dyscyplinarnej niczego nie da się uratować. Jest to, zgodnie z trafnym określeniem prof. Włodzimierza Wróbla, zakazany konstytucyjnie sąd nadzwyczajny. Skonstruowano go w celu zastraszania sędziów. Postępowanie dyscyplinarne stało się narzędziem obchodzenia konstytucyjnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Postanowiono też za pomocą tej Izby pozbawić sensu instytucję immunitetu, która w tak niestabilnych ustrojowo państwach jak Polska okazuje się dla sędziów niezbędną gwarancją. Izba Dyscyplinarna jest nie do pogodzenia z prawem europejskim. Zasiadające w niej osoby zostały powołane do bytu nieistniejącego, a zatem nie są sędziami i nimi nie będą. Dla takiego tworu w państwie prawa nie ma miejsca. Z Izbą Kontroli Nadzwyczajnej jest inaczej. Sama w sobie Izba ta nie jest niekonstytucyjna, choć możliwość wzruszenia orzeczeń od dawna prawomocnych charakteryzuje systemy państw totalitarnych. Jej członków powołano w niekonstytucyjnej procedurze do istniejącej Izby, powstał więc trudny do rozwiązania teoretyczny problem, czy osoby te są sędziami, którzy nie mogą orzekać, ponieważ wskutek wadliwości powołania nie korzystają z domniemania niezawisłości, czy też ze względu na tę wadliwość sędziami po prostu nie są. W każdym razie Izba Kontroli Nadzwyczajnej może być w przyszłości przedmiotem politycznych kompromisów. Niewątpliwie konieczna będzie weryfikacja zasiadających w niej osób przez konstytucyjnie powołaną Krajową Radę Sądownictwa. Nie powinno się jednak wpychać tych prawników w objęcia PiS‑u. Muszą widzieć dla siebie jakieś perspektywy także w sytuacji odsunięcia PiS‑u od władzy, bo wtedy istnieje szansa, że w działaniach tej rozstrzygającej o ważności wyborów Izby nie dojdzie do ekscesów. Jako państwo znajdujemy się w stworzonej przez PiS sytuacji pozaprawnej. Trzeba się opierać na zdrowym rozsądku, sprawiedliwości i proporcjonalności, wytrwale dążąc do przywrócenia obowiązywania prawa środkami politycznymi. Oznacza to także zgodę na poszukiwanie politycznych rozwiązań dla spowodowanych przez PiS nierozwiązywalnych prawnie sytuacji, takich jak Sasinowe niewybory. Pierwszym krokiem jest przywrócenie Polsce prezydenta. Najbliższe wybory to de facto referendum co do potrzeby istnienia urzędu Prezydenta RP. Jeżeli ktoś uważa ten urząd za zbędny, wybiera Dudę, a jeżeli dostrzega jego użyteczność, wybiera jednego z kandydatów opozycji. Głosowanie na Dudę, czyli za zniesieniem urzędu Prezydenta RP, odsunie nas na lata od naprawy państwa. Tego czasu już nie mamy.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!