Obojętność. Felieton Marii Mysonianki (5)

Obojętność. Felieton Marii Mysonianki (5)

10.08.2020

Obojętność to przeciwieństwo zaangażowania. Obojętny człowiek może dostrzegać problemy innych, ale się nie angażuje. Nie obchodzą go, nie są jego. Stoi z boku i patrzy na rozwój wydarzeń: co będzie dalej? Obojętność pozornie chroni tego, kto jest obojętny. Dystans pozwala zachować subiektywne poczucie „to nie moja sprawa”. Problem w tym, że przestrzeń pozostaje wspólna. Obojętność to bardzo złudna strategia przetrwania. Złudna, ponieważ daje dobre efekty jedynie na chwilę. Niewykluczone, że ta chwila jest istotna – nie wiemy, co będzie dalej. Zaangażowanie, opowiedzenie się po jednej ze stron, aktywność, mogą tworzyć zagrożenie już teraz, zaraz. Mogą męczyć. Trzeba zobaczyć, o co chodzi. Najlepiej poznać sprawę z różnych stron, wyłowić z natłoku medialnych doniesień to, co wydaje się prawdą. Potrzeba na to czasu. Potrzeba na to chęci. Wydaje się, że również potrzeba pewnej dozy odwagi, ponieważ samo już szukanie może wywołać pytania: a po co ci to? Stanie z boku jest wygodne. Przypomina jednak chowanie głowy w piasek przez strusia: głowa schowana i kreskówkowy struś wierzy, że jest bezpieczny. Nic podobnego. Ukrył tylko głowę, cała reszta jest wystawiona na potencjalne zagrożenia. Obojętny człowiek przypomina tego kreskówkowego strusia. W miejsce obojętności powinna pojawić się przyzwoitość, która leży u podstaw solidarności niepozwalającej przejść obojętnie obok krzywdzonych. Ale to wymaga porzucenia wygodnej w tym momencie strategii, wymaga określenia swojego stanowiska, i życie może w efekcie stać się mniej komfortowe, niż było do tej pory. Obojętność niszczy relacje, jest szkodliwa, przyczynia się do upadku życia publicznego, powoduje konieczność większego dbania o samego siebie. Inni, ci obojętni, nie pomogą – dobrze, jeśli nie będą przeszkadzać. Trzeba się strzec samodzielnie. Gdy w społeczeństwie zaczynają przeważać postawy obojętne (co ciekawe, nie ma znaczenia, czy obojętność dotyczy zła czy dobra), w miejsce elementarnego zaufania*, które spaja społeczeństwo, pojawia się nieufność. A potem już tylko krok dzieli nas od strachu. Wszystko przez obojętność – złudną strategię przetrwania. Może się uda, ale może też się nie udać.

*) elementarne zaufanie – pewność, że jest bezpiecznie, pozwalająca nam na przykład wsiąść do tramwaju czy autobusu: nikt tam nam nie zagraża, a pojazd prowadzi fachowiec, co w wysokim stopniu gwarantuje nam bezpieczeństwo


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!