No satisfaction. Felieton Adama Jaśkowa (116)

No satisfaction. Felieton Adama Jaśkowa (116)

Badania potwierdzają obiegową opinię, że im więcej zarabiasz, tym łatwiej o satysfakcję. Z pracy również. Według badania szanse na osiągnięcie satysfakcji pojawiają się gdzieś od poziomu zarobków 6000 zł netto, czyli około 7600 zł brutto. To znacznie powyżej przeciętnego wynagrodzenia w roku ubiegłym, które wynosiło 5780 zł (w drugim półroczu 2022). Nie od dziś wiadomo, że przeciętność nie daje satysfakcji.

Kultowy kawałek Stonesów mógłby zostać hymnem polskich pracowników – taki subiektywny wniosek formułuję po przeczytaniu (podsumowania) Ogólnopolskiego Raportu Badania Satysfakcji z Pracy. Tak przy okazji, fajne są te badania Sedlak & Sedlak.

Raport potwierdza obiegową opinię, że im więcej zarabiasz, tym łatwiej o satysfakcję. Z pracy również. Według badania szanse na osiągnięcie satysfakcji pojawiają się gdzieś od poziomu zarobków 6000 zł netto, czyli około 7600 zł brutto. To znacznie powyżej przeciętnego wynagrodzenia w roku ubiegłym, które wynosiło 5780 zł (w drugim półroczu 2022). Nie od dziś wiadomo, że przeciętność nie daje satysfakcji. Trudno też wymagać zadowolenia z życia i pracy, jeśli płaca jest poniżej średniej krajowej. A warto pamiętać, że realna mediana wynagrodzeń jest jeszcze niższa.

Skoro już zacząłem o zarobkach, to dodam, że maksymalny (zmierzony) poziom satysfakcji osiągnięto przy pensji powyżej 14 000 brutto, a wynosił on 0,78 (w skali od –2 do +2). Jak sądzę, do maksimum (2) zbliżają się dopiero ci, którzy zarabiają (w Polsce) 14000 euro.

Jak zarobki, to i stanowiska. Nie zaskoczy pewnie nikogo, że najwyższy poziom satysfakcji osiągają (niewykluczone, że dzięki pracy) prezesi i dyrektorzy. Jednak – i to już może zaskakiwać – ich satysfakcja ledwie przekracza wskaźnik 0,5. Przypominam, że maksimum wskaźnika wynosi +2. Za to nawet na najniższych stanowiskach kierowniczych poziom zadowolenia – malejący, ale istotny – nadal się utrzymuje. Znika natomiast całkowicie (przyjmuje wartości ujemne) dopiero dla stanowisk, na których nie kieruje się już niczym poza ewentualnie wózkiem widłowym.

Może jesteście ciekawi, w jakich branżach najłatwiej uzyskać satysfakcję. Podpowiem (zgodnie z wynikami badania): w sektorze IT i wewnętrznym outsourcingu (B2B). Nawet tam jednak satysfakcja sięga ledwie poziomu 0,6. Satysfakcję ujemną najczęściej można znaleźć w administracji państwowej oraz w kulturze i sztuce. Doprawdy dużą sztuką byłoby osiągnąć cień satysfakcji w kontaktach z naszymi rządzącymi. Łatwiej zobaczyć cień orła. A jeszcze łatwiej go wywinąć.

Na zakończenie o tym, co najbardziej satysfakcjonuje pracowników: o pracy zdalnej, czyli przebywaniu z daleka od miejsca pracy i przełożonych. Wiele to o przełożonych, zapewne zajętych własną satysfakcją, mówi. Najmniej satysfakcjonuje pracowników wysokość wynagrodzeń, ale to, jak widać, jest skutkiem nadmiernej satysfakcji prezesów i dyrektorów.

I jeszcze powiem, że najłatwiej o satysfakcję z pracy w województwie zachodniopomorskim i wielkopolskim – mimo nie najwyższych zarobków. Najtrudniej o nią w podlaskim i podkarpackim. Jeśli więc szukać pracy, to raczej na zachodzie i północnym zachodzie.

Rzeczypospolita (03.03.2023) publikuje dane GUS, z których wynika, że przeciętna płaca (w sektorze przedsiębiorstw) najwyższa jest w Krakowie. Krakowscy pracodawcy przebili w swojej szczodrości pracodawców warszawskich. O czym donoszę z niejaką satysfakcją i mówię wam: nie traćcie nadziei. Przynajmniej jeśli pracujecie w Krakowie.

Reszta kraju może śpiewać (protest) songi krajowe i zagraniczne, z nie mniej kultowym, aczkolwiek zupełnie inaczej w nowym kontekście brzmiącym przebojem Bogdana Smolenia „Ja was widziałem…”

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!