Na śmierć prezydenta. Felieton Fryderyka Zolla (441)

Na śmierć prezydenta. Felieton Fryderyka Zolla (441)

Obchodzimy kolejną rocznicę zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i jego śmierci. Bardzo wielu dziennikarzy i komentatorów wskazywało na media publiczne jako moralnie współodpowiedzialne za tę tragedię.

TVP nie przyjęła tego punktu widzenia. Przeciwko wspierającym go wytoczono powództwa, wniesiono akty oskarżenia. Mimo poważnych zarzutów formułowanych przeciwko TVP sądy uznały, że wypowiedzi na temat telewizji publicznej mieszczą się w ramach dopuszczalnej krytyki.

Nasze życie polityczne jest nacechowane sianiem nienawiści, obrzucaniem przeciwników błotem i obrzydzaniem działań propaństwowych. To sprawia, że wiele osób, które mogłyby wnieść dużo dobrego do polityki, trzyma się od niej z daleka. I o to właśnie siewcom nienawiści często chodzi. Chcą przez to chronić ludzi cynicznych i niekompetentnych przed kompetentnymi i szlachetnymi.

Nie wiadomo, czym ostatecznie kierował się zabójca prezydenta. Bezsporne jest to, że Paweł Adamowicz był ofiarą nieprzerwanej kampanii oszczerstw. Efektem takiego sposobu uprawiania polityki jest także śmierć. Bo skoro danego polityka przedstawia się jako zdrajcę, kryminalistę, to w końcu znajdzie się ktoś, kto zechce wymierzyć napędzaną podłością sprawiedliwość.

Dlatego konieczna jest zmiana sposobu komunikowania się i uprawiania polityki w naszym państwie. To dotyczy wszystkich. Tragiczna śmierć prezydenta Gdańska musi nam uświadomić, że słowa bywają śmiercionośne. A życia nie wróci nikt. Krytyka jest w demokracji niezbędna, natomiast oszczercza nagonka zabija. Zabija samą demokrację opartą na dialogu i wspólnocie, ale zabija też w jak najbardziej fizycznym sensie. Musimy to zmienić. Dla nas samych. Dla Polski.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!