Mysia dziura. Felieton Fryderyka Zolla (364)

Mysia dziura. Felieton Fryderyka Zolla (364)

W normalnych czasach, gdy Trybunał był Trybunałem, a nie klubem mgr Przyłębskiej, wybór Ziobrowego prokuratora Święczkowskiego, który odpowiada za zamianę chroniącej praworządność prokuratury w polityczną jaczejkę służącą do zwalczania niepokornych i promowania swoich, byłby szokiem.

Obecnie można obok tej decyzji przejść obojętnie. Prokurator Święczkowski został bowiem wybrany do czegoś, co utraciło cechy niezależnego sądu i samo też o sobie orzekło, że w rozumieniu Europejskiej konwencji praw człowieka sądem nie jest. Było to zresztą jedno z niewielu trafnych spostrzeżeń klubu pani magister.

Utrata cech konstytutywnych sądu – z niezawisłością i niezależnością na czele – sprawia, że prokurator Święczkowski został wybrany do organu nieistniejącego. Jest to w sumie decyzja korzystna, bo jeszcze wyraźniej unaocznia, że z Trybunału Konstytucyjnego zostały nam tylko mury pałacyku na Szucha. Gdy przyjdzie pora na ocenę działania osób odpowiedzialnych za zniszczenie państwa prawa w Polsce, mury te nie okażą się bezpieczną twierdzą. Po prostu przekroczono granice. W pałacyku na Szucha nie ma już nic poza wygodnym miejscem spędzania czasu przez jedno z odgałęzień partii i państwa, głęboki nowotwór ponownie pustoszący nasz kraj. Ludzie Ziobry będą się chować. Klub mgr Przyłębskiej ma być dla nich mysią dziurą. Nie będzie.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!