Milczenie pierwszej damy. Felieton Marii Mysonianki (30)

Milczenie pierwszej damy. Felieton Marii Mysonianki (30)

Milczenie jest złotem, mowa srebrem. Czasami lepiej się powstrzymać od mówienia, na przykład po to, by nie powiedzieć czegoś głupiego albo niestosownego. Jak długo jednak można milczeć? Wszystko zależy od powodu milczenia. Pierwsze damy zazwyczaj nie milczą, są aktywne i przez swoją działalność, na ogół charytatywną, wspierają mężów – prezydentów. Trudno natomiast znaleźć w mediach informację, co robi nasza obecna pierwsza dama. Trzeba wejść na internetową stronę rządu, by się tego dowiedzieć. Może jest mało medialna? Ma swój styl, który może się podobać albo i nie, ale raczej to nie w stylu problem. W czym zatem? Dlaczego nie odczuwamy jej obecności w sferze publicznej? Może to efekt preferowanego przez obecną władzę modelu rodziny? Posłuszna żona w tradycyjnym małżeństwie wspomaga męża i nie odzywa się niepytana? Stoi obok, popiera, ale jest to poparcie milczące, ponieważ jako kobieta nie powinna się odzywać? A może nie chce się odzywać z sobie tylko wiadomych przyczyn?

Zbliża się koniec roku – roku trudnego, roku pandemii, w którym każde ciepłe słowo otuchy, wsparcia, wskazania sensu w przestrzeganiu nakazów, tak często zmienianych przez władze, byłoby mile widziane, a nawet oczekiwane. Co powie pierwsza dama podzielonemu pod różnymi względami narodowi? Właśnie doszedł nam nowy podział: na tych, którzy mają możliwość zaszczepienia się i z niej skorzystają, na tych, którzy się nie zaszczepią, ponieważ nie chcą, chociaż mogą, oraz na tych, którzy nie mogą się zaszczepić, ponieważ nie należą do grup szczepionych w pierwszej kolejności i muszą z czysto praktycznych względów poczekać. Jaki przekaz popłynie do narodu? „Szczęśliwego Nowego Roku”?

Milczeć można latami. Felicjan Dulski w końcu przemówił: „A niech was wszyscy diabli!!!”.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!