Lekcja historii Putina. Felieton Fryderyka Zolla (368)

Lekcja historii Putina. Felieton Fryderyka Zolla (368)

Dla Polaków słowa Putina o Ukrainie muszą być szokiem. Kilkadziesiąt lat temu to Polska była „bękartem Europy”, państwem sezonowym.

Za tym poglądem poszły czyny: pakt Ribbentrop–Mołotow. Nad Polską ciążyło przekleństwo jej pozycji geograficznej, z takim trudem odwrócone dzięki NATO i Unii Europejskiej (co pragnęli i nadal pragną zniweczyć beneficjenci podsłuchów u Sowy). W świecie Putinowskich wyobrażeń Polska, tak jak Ukraina, jest produktem leninowskim. Jeżeli pozwolimy na „zdekomunizowanie” Ukrainy według wzoru Kremla: podbój, śmierć i terror, będziemy następni w kolejce. Obecne działania władz Rosji szokująco przypominają też inne historyczne wydarzenia. Warto sięgnąć – jak niedawno zauważył fiński premier – do opisów wojny zimowej ZSRR z Finlandią, również „państwem sezonowym”. Nawet prowokację na granicy przeprowadzono wtedy tak samo: siły radzieckie ostrzelały wieś Mainila na terytorium ZSSR, a zbrodnię przypisały Finom. Modus marionetkowych rządów realizowany teraz w Donbasie i Ługańsku, a planowany dla całej Ukrainy, przypomina z kolei wydarzenia na plebanii w Wyszkowie.

W Ukrainie byłem po raz pierwszy w latach osiemdziesiątych. Pamiętam ludzi, którzy na ulicy śpiewali o samostijnoj Ukrainie. Dziewiętnastowieczny myśliciel ukraiński Mykoła Kostomarow tak widział różnice i podobieństwa między Rosjanami a Ukraińcami (podaję za P.R. Magocsi, „Historia Ukrainy, ziemia i ludzie”, Kraków 2017, s. 47, w przekładzie M. Króla i A. Waligóry-Zblewskiej): Rusów południowych – tak mówiono wtedy o Ukraińcach – cechuje indywidualizm, Wielkorusów kolektywizm. W sferze polityki Rusowie południowi zdolni byli tworzyć u siebie wolnościowe formy organizacji społecznej, w których kontrola ograniczała się do minimum niezbędnego do ich istnienia i które mimo to były silne bez naruszania swobód jednostek. Z kolei Wielkorusowie usiłowali budować na solidnym fundamencie kolektywnej struktury, przenikniętej jednym duchem. Rusowie południowi ciążyli do federacji, Wielkorusowie ku federacji i silnej monarchii. Dalej Kostomarow porównuje Ukraińców i Polaków (cytuję za tym samym źródłem): Polaków i Rusów południowych dzieli rzecz jasna głęboka przepaść, której być może nigdy nie uda się pokonać. Są jak dwie gałęzie wyrastające w dwie różne strony. Jedna – szczepiona – wydała szlachetny owoc, szlachtę. Druga zrodziła chłopstwo. Mówiąc wprost: Polacy to naród arystokratyczny, a Rusowie południowi – demokratyczny. Jednak te etykietki nie oddają dziejów obu narodów. Polska arystokracja jest bardzo demokratyczna, a południowo-ruska demokracja bardzo arystokratyczna. Polska szlachta nie próbowała przekraczać granic swojej klasy, natomiast na Ukrainie naród składający się z jednostek o podobnym statusie i równych prawach często wydaje z siebie jednostki, które wspinają się znacznie wyżej i osiągają dla siebie znacznie więcej, by ponownie zostać wchłonięte przez masy, z których wyrosły. Te zmagania często osłabiają strukturę społeczną, dając szansę kolejnym ludziom, którzy znają wartość silnego społeczeństwa, by przejęli nad nim kontrolę.

Jest to zestawienie Polaków i Ukraińców dokonane z perspektywy XIX wieku. Dzisiaj polska arystokratyczność jest oczywistym mitem, który nie odzwierciedla rzeczywistych procesów społecznych. Niemniej podstawowe porównanie dwóch indywidualistycznych społeczeństw przywiązanych do wolności jest trafne. Teraz gdy Polska nie ma żadnych kolonialno-imperialnych obsesji, staliśmy się sobie naprawdę bliscy. Cierpienie Ukraińców to nasze cierpienie. Istnienie silnej, wolnej, demokratycznej Ukrainy leży w naszym egzystencjalnym interesie, a tak naprawdę leży także w interesie Rosji, bo imperialne wizje niszczą szansę na jej pokojowy rozwój oraz dobrostan jej obywateli. Nadchodzący konflikt może zniszczyć wszystko, co osiągnęliśmy w Europie. Musimy bronić tych osiągnięć razem z Ukraińcami. Znowu też musimy jako państwo odzyskać zdolność dyplomatyczną, by przywrócić Polsce rolę orędownika europejskiej integracji w Europie Środkowej i Wschodniej. Funkcję tę utraciliśmy za sprawą PiS-owsko-Ziobrowej władzy. Dojście PiS do władzy było jednym z wielu zdarzeń w logicznym ciągu, którego kumulacja ma miejsce teraz na Wschodzie Europy.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!