JPII, solidarność i… maseczki, które niewolą. Felieton Marii Mysonianki (12)

JPII, solidarność i… maseczki, które niewolą. Felieton Marii Mysonianki (12)

Przedwczoraj obchodziliśmy stulecie urodzin Jana Pawła II. Od dłuższego czasu mam wrażenie, że Polacy Jana Pawła II wielbili, ale jeśli w ogóle go słuchali, to albo go nie rozumieli, albo rozumieli wybiórczo. Św. Jan Paweł II mówił między innymi o solidarności (pisał o niej w encyklice „Solicitudo rei socialis”).
Solidarność jest według słów wielkiego papieża Polaka obowiązkiem i cnotą społeczną. Wymaga uznania innych za osoby, za podmioty identycznych praw, wzywa do poszanowania interesów drugiego człowieka. Chodzi w niej o dbanie o dobro wspólne. Solidarność mocno powiązana z wolnością nakazuje dostrzeżenie drugiego, zarówno jego praw, jak i potrzeb, a to niestety nieraz łączy się z pewnymi niedogodnościami.
W Krakowie w stulecie urodzin św. Jana Pawła II padało. Mimo to na ulicach starego miasta można było zobaczyć sporo ludzi. Kraków jest w strefie czerwonej ze względu na liczbę dziennych zakażeń. Obowiązuje noszenie maseczek w miejscach publicznych. Niestety, na palcach jednej ręki można było policzyć osoby z maseczkami prawidłowo założonymi na usta i nos.
Jana Pawła II Polacy wielbili, ale patrząc na krakowskie ulice, mam wrażenie, że tylko wielbili i nie słuchali albo nie słyszeli, co do nich mówił. Dzisiaj na podstawie doniesień medialnych (m.in. o motorniczej warszawskiego tramwaju pobitej za zwrócenie uwagi i prośbę o założenie maseczki) można pomyśleć, że nikt już nie pamięta, co mówił Jan Paweł II. Nie pamięta albo nie chce tego, co pamięta, przełożyć na praktykę dnia codziennego.
Solidarność jest trudna i wymaga ograniczeń. Człowieku bez zakrytego nosa i ust, czy maska naprawdę ogranicza Twoją wolność? A może to Ty ograniczasz wolność innych? Człowieku bez maski, który walczysz o swoje prawa i wolności, posłuchaj: niewykluczone, że regulacje prawne w zakresie obowiązkowego zakrywania ust i nosa są wadliwe i można wskazać paragrafy, które je uchylają, ale granicą Twojej wolności jest wolność drugiego, który ma te same prawa. Człowieku bez maski, pamiętaj o tym, gdy będziesz krzyczeć o kagańcu, który odbiera Ci wolność. Pewnie gdzieś niedaleko jest jakiś pomnik JPII, lubimy stawiać pomniki wielkim. Solidarność zaleca dbanie o dobro wspólne, o drugiego. Człowieku bez maski, pomyśl: sam nie przeżyjesz, jesteś w sieci relacji społecznych, zależysz od innych, od tych, którzy dzisiaj się boją, bo nie są tak odporni jak Ty, i w przekonaniu, że lepiej nie zachorować, są gotowi w imię dobra wspólnego ponosić różne ograniczenia i niewygody. Oni się od ciebie zaraz (jeśli tylko będą mogli) odetną. Może dzisiaj nie są ci potrzebni, może dzisiaj jesteś samowystarczalny. Ale co będzie później? Pewnie za chwilę zaczniesz krzyczeć, że masz prawo oczekiwać pomocy. O tempora, o mores…
Patrząc na ulice Krakowa, mam wrażenie, że dzieje się coś bardzo złego, coś, czego konsekwencje będziemy odczuwać latami po ustaniu pandemii. Słychać i widać przeciwników zaleceń, a ci, którzy się boją – słabsi, mniejsi – odchodzą po cichu. Jeśli tylko mogą, chowają się w bezpiecznym miejscu. Nie ma ich na ulicach, starają się przetrwać. Jeśli się pojawiają, to przemykają dyskretnie, tak by załatwić konieczne sprawy i nie narażać niepotrzebnie siebie i innych.
Stulecie urodzin Jana Pawła II to smutny dzień. Wśród masek na brodach nauka o solidarności idzie w niepamięć.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!