ETYKIETKA

ETYKIETKA

Homoseksualista to tylko etykietka,

jaką mi przylepiono

 

„Najgorsze jest to przyzwolenie na przemoc. Osoby takie jak ja codziennie cierpią w milczeniu”.

O życiu nieheteroseksualnego nastolatka opowiada Chris, uczeń jednego z krakowskich gimnazjów.

 

Kiedy zdałeś sobie sprawę, że jesteś homoseksualny?

– Pod koniec podstawówki. Wtedy tak po prostu uświadomiłem sobie, kim jestem. Ale nie że jestem homoseksualistą, tylko człowiekiem bez płci, agender. Homoseksualista to tylko etykietka, jaką mi przylepiono.

Wtedy zaczęły się Twoje kłopoty?

– Kłopoty zaczęły się w gimnazjum: ciągłe komentarze, szykany, obrażanie. Wpadłem w anoreksję, okaleczałem się. Przyjechała po mnie do szkoły karetka i dyrektorka powiedziała: ,,Jeśli przyjedzie jeszcze raz, będę musiała cię wyrzucić, bo psujesz prestiż naszego gimnazjum”. Nie chciała przepuścić mnie do następnej klasy, dostałem złą ocenę z zachowania. Wydała opinię, że jestem zdemoralizowany, rówieśnicy znęcali się nade mną psychicznie, wyzywali od świń i pedałów. Do tego doszły kłopoty rodzinne i z wyrokiem sądowym. Skończyło się tym, że wylądowałem w placówce interwencyjnej. Doprowadzony do ostateczności, chciałem odebrać sobie życie, byłem w szpitalu, nie chcę o tym więcej mówić…

Żeby było jasne – nie afiszowałem się ze swoją orientacją czy raczej jej brakiem. Wystarczyło, że raz o tym powiedziałem, tylko tyle.

Zostałem zmuszony do zmiany szkoły, trafiłem do innego gimnazjum. Teraz jest o wiele lepiej, tutaj ludzie są bardziej otwarci, dokonałem nawet swego rodzaju coming outu i choć nie obyło się bez kilku głupich żartów, czuję, że jestem akceptowany.

W tym środowisku czujesz się bezpiecznie?

– Jest lepiej, ale to nie znaczy, że dobrze. Panuje cicha homofobia, również wśród nauczycieli. Homofobia i spychologia.. Zgłaszam nauczycielom agresywne, obraźliwe komentarze kierowane pod moim adresem, ale oni nie reagują. Udają, że nic się nie dzieje.

Napisałem wypracowanie o Kacprze [14-latek popełnił samobójstwo, dręczony przez kolegów ze szkoły]. Przeczytałem je na głos na lekcji, a nauczycielka zareagowała: ,,No, dobrze piszesz, tylko następnym razem nie powinniśmy poruszać takich tematów”. Najlepiej, żebym się nie ujawniał, siedział cicho. Dodam, że to szkoła integracyjna…

Od września robiłem eksperyment: zostałem K/ M (czyli mężczyzną, który jest kobietą). Chciałem zobaczyć, jak funkcjonują takie osoby. Bo do tej pory wyglądałem normalnie, jak nastolatek. Na początek roku włożyłem sukienkę, zrobiłem sobie makijaż, mówiłem wyższym tonem, prosiłem o zwracanie się do mnie w rodzaju żeńskim, byłem Nadią. Dyrektor chciał wezwać policję, pogotowie – oczywiście nikt nie przyjechał.

Jak radzisz sobie z codziennym życiem?

–  Coraz lepiej. Chodzę na psychoterapię, jestem coraz silniejszy, umiem się bronić przed zaczepkami. Ale jeszcze w maju było tragicznie. Tuż przed Marszem Równości podjąłem trzecią próbę samobójczą. Czułem się bardzo samotny, nie miałem nikogo. Każdy mój dzień wydawał się pasmem cierpienia. Chciałem tylko go przetrwać i zasnąć. Poszedłem na Marsz Równości i to było to, poznałem ludzi takich jak ja, w moim wieku. Znalazłem wspólny cel, to nadało sens mojemu życiu. Nareszcie czuję się akceptowany, znalazłem przyjazne miejsce i ludzi, którzy mnie nie oceniają.

Wspierasz inne osoby będące w podobnej sytuacji?

– Tak, należę do grupy młodzieży, nazwijmy ją ,,anarchistyczny queer”*. Poznałem ich właśnie na Marszu Równości. Łączy nas bardzo wiele, działamy na rzecz nastoletnich queerowych osób.

Chcieliśmy zorganizować demonstrację w krakowskiej szkole, w której panuje ogromna przemoc wobec osób transseksualnych, homoseksualnych, ale wycofaliśmy się z tego pomysłu, bo nie udźwignęliśmy presji ze strony nauczycieli, rodziców, środowisk nacjonalistycznych. To było trudne dla wszystkich zaangażowanych, jeden chłopak trafił nawet do szpitala psychiatrycznego. Kiedy to wspominam, wciąż gotuję się w środku.

Myślisz, że jest coś, co mogłoby poprawić sytuację twoją i ludzi podobnych do ciebie?

– Zwykłe reagowanie na problem dużo by zmieniło. Reakcja na sprawę Kacpra była żadna. Minister Edukacji powinna stanowczo to potępić, urządzić jakieś debaty, przeciwdziałać agresji i wykluczeniu. Nie stało się nic, a przemoc w szkole to codzienność. Ludzie nie zdają sobie sprawy, co się dzieje w polskich szkołach. Przyzwolenie na homofobię, bifobię – generalnie queerfobię, na dręczenie, obelgi, wyzwiska, agresję jest ogromne i wszechobecne. Z ofiar robi się oprawców, wciąż szuka się usprawiedliwienia ataków i złych zachowań. Najlepsza byłaby edukacja od podstaw. Chcielibyśmy, żeby ludzie nas poznali, zobaczyli, porozmawiali, zrozumieli, że jesteśmy tacy jak oni. Coming outy są bardzo ważne, dają poczucie akceptacji. Wszelkie masowe akcje, takie jak demonstracje, marsze, parady, są pomocne, bo pozwalają zintegrować środowisko, poczuć wsparcie. Nacjonaliści i konserwatyści, nie myślcie stereotypami, myślcie samodzielnie. Otwartość i brak przyzwolenia na homofobię – to najważniejsze.

Chcę powiedzieć moim rówieśnikom, którzy czują się odrzuceni z powodu swojej seksualności, żeby się nie poddawali. Chcę wierzyć, że będzie lepiej, tylko bądźmy razem, nie rezygnujmy!

Wiktoria Wąsik

 

*Queer (z ang. queer = dziwnydziwaczny) – określenie używane od lat 90. XX wieku do opisywania społeczności LGBT i jej członków. Efektem użycia jest zmiana we współczesnej angielszczyźnie: pierwotne znaczenie słowa zostało zmarginalizowane i obecnie queer znaczy przede wszystkim „lesbijski”, „gejowski”, „homoseksualny” (czy generalnie „nieheteroseksualny”, „nieheteronormatywny”).