Dzień Ziemi. Felieton Joanny Hańderek (34)

Dzień Ziemi. Felieton Joanny Hańderek (34)

Dzisiaj Dzień Ziemi, a więc dzień wymagający od nas ekologicznej refleksji. Trudno o to w kraju, w którym władzę bardziej absorbuje łamanie prawa oraz pilnowanie własnych karier i pozycji politycznych niż działanie na rzecz nas wszystkich. Kryzys klimatyczny już się zaczął, każdy może już doświadczyć katastrofalnych zmian w ekosystemie. Bezczynność lub koncentrowanie się na grach politycznych dla obrony własnych interesów to strata czasu i ogromna wina rządzących. Dlatego dzisiaj w moim felietonie dwa słowa o tym święcie i naszej powinności.

Sondaże, przechodzenie z partii do partii. Gry polityczne bez końca. Od dawna żyjemy w dziwnym świecie polskiej niby-demokracji: protestować nie wolno, zatrzymuje się kobietę, która przed rozgłośnią radiową ponoć na spółkę z rowerem „zrzeszyła się i zrobiła tłum”, Babcia Kasia co rusz trafia do aresztu, no bo ma tęczową torebkę, bo nie chce zejść z drogi rządowym limuzynom, bo przed gmachem sądu demonstruje w obronie sędziego Tulei. Przez cały czas można obserwować degradację sprawiedliwości i praworządności, nonszalancję władzy, podburzanie do nienawiści, szukanie wroga. Gdybyśmy chcieli podsumować działania naszego rządu z ostatnich lat, musielibyśmy utworzyć długą listę utraconych możliwości i odebranych nam praw.

Prezydent, który nie stoi na straży Konstytucji, tylko czuwa, by móc poszusować na nartach, partia rządząca, która zamiast działać na rzecz swoich wyborców, realizuje program „koryto+”, minister sprawiedliwości, będący równocześnie prokuratorem generalnym, który widzi sprawiedliwość w wendetcie i obsadzaniu stanowisk swoimi ludźmi, upartyjnione media państwowe wtłaczające propagandę do radia i telewizji – to tylko kilka aspektów naszej rzeczywistości. Dziwny to czas i smutny to czas. Kobietom odmawia się praw podstawowych, protestującym w obronie demokracji odbiera się prawo głosu, opozycji wyłącza się mikrofony, zwykły poseł może wejść na mównicę i nawrzeszczeć „bez żadnego trybu”.

Dziwny to czas i gorzki to czas, stracony czas. Gdy Europa debatuje nad programem zatrzymania kryzysu ekologicznego, w Polsce sławi się węgiel. Gdy w Europie ochrona środowiska staje się priorytetem, a partie zielonych nabierają znaczenia, w Polsce ostrzega się przed ideologią ekologiczną i niebezpieczeństwem weganizmu. Gdy w Parlamencie Europejskim rozważa się likwidację przemysłu mięsnego, w Polsce demonstrujący rolnicy wyrzucają na ulice martwe zwierzęta. „Piątka dla zwierząt” – jedyny projekt, który mógł coś zmienić, wywołuje zaciekły opór i wielką ogólnopolską awanturę. Polski węgiel, polski przemysł mięsny, polskie hodowle zwierząt futerkowych, polskie szaleństwo antyekologiczne.

Świat umiera, kryzys ekologiczny już się zaczął, degradacja ekosystemów postępuje w przerażającym tempie, Bałtyk ginie, trwa wielkie wymieranie zwierząt, a my przekopujemy Mierzeję Wiślaną, niszczymy bezcenne ekosystemy wyrzynką lasów, nasi ministrowie chcą usunąć ze szkół wiedzę o prawach zwierząt, z ambon można usłyszeć, że ekologia jest wbrew Bogu, a z mediów, że dieta wegańska to ekstremizm. Gdy organizacje międzynarodowe zapraszały Gretę Thunberg, gdy chwalono ją za mobilizowanie tłumów i budzenie w nas wszystkich świadomości ekologicznej, polscy ministrowie roztrząsali, kiedy to dziecko wróci do szkoły i kto nim steruje. Naszą młodzież i dzieci protestujące na ulicach miast zbyto pogardliwym stwierdzeniem, że jak dorosną, to się uspokoją.

Dzisiaj jest Dzień Ziemi. Dla mnie, Polki urodzonej i żyjącej w kraju, w którym nagminnie nie szanuje się ekosystemu, dzikiej przyrody i zwierząt, jest to bardzo smutne święto. Dławimy się w politycznej nieprawości, odbiera nam się prawa i sądy, nasi sędziowie są gnębieni tylko dlatego, że przestrzegają Konstytucji. Nasza rzeczywistość zmienia się coraz bardziej w dyktaturę. Cofamy się w szarą przestrzeń krajów rządzonych przez watażków i szaleńców. A tymczasem jest tyle do zrobienia, tyle do przepracowania, tyle do osiągnięcia, by następne pokolenia ludzkich i pozaludzkich zwierząt nie umierały w cierpieniu. Kryzys klimatyczny już trwa. Nam wszystkim, całemu światu, grozi katastrofa. A w Polsce marnuje się bezcenny czas i dba o jedną jedyną partię rządzącą.

Dzisiaj Dzień Ziemi. Kiedy się obudzimy z tego ekologicznego letargu? Kiedy zaczniemy działać? Kiedy zrozumiemy, że już nie mamy chwili do stracenia?


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!