Dlaczego nie możemy udawać, że cyrk to wybory. Felieton Eweliny Pytel (1)

Dlaczego nie możemy udawać, że cyrk to wybory. Felieton Eweliny Pytel (1)

22.04.2020

Wartości

Wyszliśmy na ulicę ponad cztery lata temu, gdy PiS po raz pierwszy złamało przepisy Konstytucji. Od tamtego czasu gromadzimy się i skandujemy KONS‑TY‑TU‑CJA, domagamy się jej respektowania, rozdajemy jej egzemplarze, nosimy koszulki, wieszamy plakaty… Nie uznajemy decyzji wadliwie obsadzonej Krajowej Rady Sądownictwa ani wyroków obsadzonego dublerami Trybunału Konstytucyjnego.

I teraz, w chwili próby nerwów, mielibyśmy uznać za wybory plebiscyt, który władza próbuje zorganizować, łamiąc kolejne przepisy Konstytucji? To po co to wszystko?
To byłby koniec organizacji, która walczy o praworządność, koniec unieważniający wszystkie wcześniejsze deklaracje.

To nie będą w najmniejszym stopniu legalne wybory, ponieważ ustawa zasadnicza zabrania przeprowadzania wyborów w stanie nadzwyczajnym, a taki teraz faktycznie mamy. Nie będą to też wybory powszechne, ponieważ część polskich obywateli za granicą oraz tych mieszkających poza miejscem zameldowania będzie z nich wykluczona. O innych naruszeniach mówi często rzecznik praw obywatelskich i różni prawnicy, więc nie będę nad tym się rozwodzić.

Poza Konstytucją jest oczywiście jeszcze ludzkie życie. Zgoda na te wybory to również zgoda na to, że PiS gra zdrowiem obywateli – nie tylko wyborców, ale też urzędników, pracowników poczty czy żołnierzy WOT. Nie możemy ulegać presji w tej sprawie.

(https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/wybory-korespondencyjne-10-maja-apel-zwiazku-zawodowego-poczty-polskiej-do-premiera/q0w6g6g)

Pragmatyka wyborcza

Zwycięzca tego plebiscytu jest wiadomy. Z fałszerstwami (które przy takiej organizacji będą dziecinnie proste) czy bez nich, wygra Duda, ponieważ jego wyborcy oglądają uspokajającą TVP i – jak dowodzą badania – boją się zakażenia znacznie mniej niż inni. Gdyby zaś się okazało, że zwycięstwo Dudy nie jest całkowite w pierwszej turze (choć to mało prawdopodobne), przed drugą turą zapewne wprowadzono by stan klęski żywiołowej i turę odwołano. A gdyby (w wyniku jakiegoś zupełnie już cudownego błędu w systemie) przeliczone głosy dawały zwycięstwo opozycji, wybory zostaną unieważnione przez PiS‑owski sąd. Zupełnie zresztą słusznie.

Skrajną naiwnością jest wiara w to, że w głosowaniu mniej przejrzystym niż konkursy audiotele w TVP opozycja ma cień szansy na wygraną z PiS‑em albo, gorzej, że my, uczciwi obywatele w swoich domach, jesteśmy w stanie za pomocą instrukcji z łańcuszka wykiwać sztab ludzi z nieograniczonymi środkami, którzy za wszelką cenę chcą się utrzymać przy władzy.

Moc przekonywania, czyli wartości i pragmatyka

Poza prawem i wyborczą kalkulacją jest też istotny wydźwięk naszych działań dla opinii publicznej.

1. Czy frekwencja ma znaczenie dla ważności wyborów? Nie, zgodnie z prawem nie. Ale te wybory nie są zgodne z prawem, to teatr odgrywany dla zdezorientowanej publiczności. W tego typu przestawieniach to, czy społeczeństwo chce wziąć w nich udział czy nie, ma duże znaczenie.

Nie chodzi tylko o oficjalnie podawane procenty, które mogą (choć nie muszą) być w tych warunkach wzięte z sufitu, ale o przekonanie ludzi, że „wszyscy głosowali” albo że „nie głosował prawie nikt”, a zatem „były prawdziwe wybory” albo „była parodia”.

Na to przekonanie ma szanse znacząco wpłynąć szeroko rozpowszechniona kilkutygodniowa akcja bojkotu. Dlatego nie wystarczy „nie uznawać”, trzeba aktywnie się sprzeciwiać i nakłaniać do tego innych.

2. Po nielegalnie przeprowadzonym głosowaniu, które okaże się najprawdopodobniej również wielką organizacyjną klapą, politycy opozycji i obywatele będą składać protesty wyborcze, obserwatorzy OBWE będą pisać swoje raporty itp. W jakiś sposób, pewnie szacunkowy, niezależne instytucje będą oceniać frekwencję oraz odbiór procedury przez samych obywateli. I tu wpływ bojkotu na decyzję o uznaniu / nieuznaniu wyników może okazać się istotny.

*
Wezwanie do bojkotu to nie – jak wielu sugeruje – unoszenie się honorem ani krzyk rozpaczy, lecz rezultat trzeźwej oceny sytuacji. Za uczestnictwem w tej hucpie nie przemawia nic poza chęcią „pokazania środkowego palca Szeregowemu Posłowi”.

Wiem, że emocje są ogromne, że chęć walki jest jeszcze potęgowana przymusową izolacją. Walczmy, ale angażując swoje siły po właściwej stronie, po stronie praworządności!


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!