Ciężar. Felieton Joanny Hańderek (64)

Ciężar. Felieton Joanny Hańderek (64)

Kłamstwa, afery, absurdalne zachowania polityków i polityczek PiS-u to nasza rzeczywistość. Nowy rok zaczyna się od starych-nowych niegodziwości. Jest jednak coś przerażającego w tym, że właśnie kiedy premier opowiada o nowym ładzie i kłamie o jego dobroczynnym wpływie na nasze budżety domowe, na granicy umierają ludzie. PiS nauczyło się nie tylko kłamstwa, ale też niezauważania skali i wagi problemów. To ich największa wina – i nasz największy ciężar. W dzisiejszym felietonie piszę o uchodźcach.

PiS przyzwyczaiło nas już do afer i kłamstw. Jesteśmy też przyzwyczajeni, że winny zawsze jest Tusk, a ostatnio Unia Europejska. Oczywiście, gorszy sort, jak to on, nie cieszy się z tych naszych nowych wspaniałych czasów, co również nie ułatwia życia partii rządzącej. Największym jednak ciężarem, od którego nie uwolni nas nawet koniec rządów PiS-u, jest spowodowane przez tę partię ludzkie cierpienie.

Premier Morawiecki opowiada – drewnianym głosem i z drętwym uśmiechem, jak zawsze – o wielkiej rewolucji podatkowej, o powszechnej korzyści z nowego ładu. Ani słowa o niższych pensjach nauczycieli i nauczycielek, ani słowa o stratach przedsiębiorstw, o widmie bankructwa. Ani słowa o tym, że ludzie tracą pracę, a nierzadko dorobek życia, tracą marzenia o własnym biznesie czy normalnym życiu. Tego nie ma, cicho sza, najwyżej wspomni się o Tusku i totalnej opozycji. Naturalnie, winni są też księgowi i księgowe, bo pewnie nie chce im się liczyć.

W TVP uśmiechnięte propagandowe twarze opowiadają o sukcesach rządu, o nowych możliwościach, o perspektywach dobrobytu. Premier przecież obniżył, zawiesił, nakazał – jednym słowem, zbawca narodu. Pan na Żoliborzu także czuwa, więc jest wspaniale, a jeśli ktoś narzeka, to najwyraźniej nic nie rozumie. Taki nauczyciel na przykład: skoro dostał mniejszą wypłatę, to oczywiście ma większą pensję – proste i logiczne, trzeba tylko się postarać. Najlepiej posłuchać premiera albo TVP.

Nowy rok zaczął się wielką fetą w Zakopanem, na którą rządzący wydali lekką ręką grube miliony. Zaczął się kolejnymi opowieściami o tym, jak bardzo jest nam lepiej. Zaczął się mrozem, ciemnością, śmiercią. Aktywiści i aktywistki, którzy próbują dotrzeć do uchodźców koczujących na granicy, są nękani przez straż graniczną i policję. Ale cicho sza, jest wspaniale, coraz wspanialej, i lepiej nie mówić o granicy.

Od miesięcy mieszkańcy przygranicznych miejscowości żyją w koszmarze. Za oknami widzą umundurowanych ludzi z bronią, tak jakby wojna już się rozpoczęła. Dzieci przemykają do szkoły przez tę militarną przestrzeń. Nie można normalnie żyć, nie można zaradzić cierpieniu i krzywdzie, z jakimi stale ma się kontakt. Aktywistki i aktywiści, lekarze, boją się tam każdego dnia, boją się każdej nowej osoby znalezionej w lesie. Odsyłanie potrzebujących pomocy za drut żyletkowy trwa w najlepsze.

W tym samym czasie kiedy premier upajał się nowym ładem i nowym systemem podatkowym, twierdząc wbrew faktom, że wszystko świetnie działa, kolejni ludzie byli nękani na mrozie przez bezduszną politykę rządu. Maria Ancipiuk z rady miejskiej w Michałowie przypomina, że w lesie nadal są dzieci. Ostatnio wprawdzie udało się uratować rodzinę, ale nie całą, bo nie wszystkie dzieci się odnalazły.

Uchodźców na granicy jest mniej niż w jesieni, co nie znaczy, że zniknęli. Nadal przeżywają dramat – w zimnie, nocą, w lesie, bez szans na zrozumienie i wsparcie. O każdego człowieka, który prosi o legalnie przysługującą mu w Polsce pomoc, toczy się batalia prawna, aktywistyczna, a wszystko po prostu po to, by normalnie zrealizować postanowienia konwencji genewskiej. W naszym kraju jednak normalność już nie istnieje. Wystarczy posłuchać premiera: jeśli coś się nie zgadza, to zawiniła opozycja albo nie rozumiemy sytuacji.

Śmierć na granicy, cierpienie ludzi pokrzywdzonych przez los, uciekających przed wojną, to największa wina partii rządzącej – wina, która obciąży nie tylko PiS, ale spadnie i na nas. Większość Polaków i Polek chce pomóc, wielu ludzi jest zaangażowanych, ale rząd woli budować zasieki. W ten sposób reprezentanci narodu, naszego państwa, pokazują światu brak empatii, zacietrzewienie i nienawiść. Spadkiem po PiS-ie będzie nie tylko upadek praworządności, zszarganie Konstytucji, Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, nie tylko totalna dewastacja szkolnictwa, ale też straszne poczucie winy, bo dopuściliśmy do śmierci tylu osób. Rząd, reprezentujący nas organ, nie respektuje społecznych oczekiwań. Zachowuje się tak nie po raz pierwszy, ale tym razem uderza w nasze sumienia, a równocześnie niszczy zdrowie i życie niewinnych, już pokrzywdzonych ludzi.

Po PiS-ie zostanie nam wiele do zrobienia. Musimy jednak się liczyć z dodatkowym brzemieniem. Gdy minie zima, może się okazać, że skala zamrożonego sumienia PiS-u przerasta dane statystyczne serwowane nam co dnia.

Na granicy trwa horror, a rządzący w naszym kraju każą nam śnić kolejne chore bajki.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!