Ciche zmiany nie na lepsze. Felieton Marii Mysonianki (60)

Mysonianka

Zmiany nie muszą być na lepsze, to oświeceniowa wiara, a my mamy XXI wiek.

Zmiany są stałe – mówił w antycznych czasach Heraklit z Efezu. I miał rację. Wszystko się zmienia i jedne, czego możemy być pewni, to to, że jutro będzie inny, nowy dzień. Kłopot w tym, że zbyt szybkie zmiany nie dają nam czasu na adaptację. Przed kilkoma miesiącami zniknęła księgarnia Logos z ulicy Brackiej w Krakowie. Fryderyk Zoll pisze, że jej los podzieli księgarnia-kawiarnia De Revolutionibus.

Zmiany. Ciche, niedostrzegalne przez tłumy turystów w Krakowie. Dostrzegane przez nielicznych, którzy lubią czytać papierowe książki. Tych jednak, jak się okazuje, jest za mało, by cenione przez nich miejsca były rentowne. Smutne to. Tempus fugit. Chciałoby się, żeby zmiany były na lepsze… Ale wiara w postęp to wiara oświeceniowa, a my mamy XXI wiek. Zmiany nie muszą być korzystne i nie są.

Zmienia się wszystko. My się zmieniamy. W miejsce księgarni zapewne pojawi się coś bardziej komercyjnego. Recepcja hostelu? Sklep z ubraniami z drugiego obiegu? Bar z piwem? Albo kolejne puste okno wystawowe, których ostatnio coraz więcej na starym mieście w Krakowie. Puste okna na parterach, puste okna na piętrach. Zmiany. Życie przeniesie się gdzieś, dostosujemy się do zmian. Ale jakoś tak smutno na duszy.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!