Ukraina-artykuły

Pokoju już nie będzie. Felieton Andrzeja Kowalczyka (26)

Pokoju już nie będzie. Felieton Andrzeja Kowalczyka (26)

Wojnę w Ukrainie można postrzegać jako coś w rodzaju lokalnej wojny światowej. Jako front współczesnych globalnych konfliktów o zasoby planety i reguły ich konsumpcji. Wierzchołek rywalizacji o to kto i na jakich zasadach może o tym decydować. O rozstrzygnięcie który model zarządzania ludźmi jest dla tej eksploatacji bardziej skuteczny: chińsko-rosyjski czy amerykańsko-europejski.

Urojenia, Unia i Boris Johnson. Felieton Fryderyka Zolla (401)

Urojenia, Unia i Boris Johnson. Felieton Fryderyka Zolla (401)

W „Gazecie Wyborczej” Antoni Podolski przestrzega przed rojeniami o unii polsko-ukraińskiej, która połączona z zapędami Wielkiej Brytanii może w marzeniach PiS-owskich planistów stać się sposobem na osłabienie Unii Europejskiej. Czytałem ten artykuł z mieszanymi uczuciami. Nic, co osłabia Unię Europejską, nie będzie służyć ani Polsce, ani Ukrainie. Można też mieć pewność, że wszelkie projekty naszych intermarianów zamienią się w substancję całkowicie odmienną od złota. Jednak to, co się dokonało w stosunkach polsko-ukraińskich, nie może zawisnąć w próżni.

Wojenna infekcja. Felieton Joanny Hańderek (83)

Wojenna infekcja. Felieton Joanny Hańderek (83)

W dzisiejszym felietonie słów kilka o skutkach wojny w Ukrainie. Wojna energetyczna, którą obecnie obserwujemy i której jesteśmy zakładniczkami i zakładnikami, popycha nas w złym kierunku. Zamiast rozwijać możliwości pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych, raz jeszcze sięgamy do kopalni węgla. Warto przemyśleć, jakie będą realne skutki tej wojny i jak możemy im zapobiec.

Rzecz nie do przyjęcia. Felieton Fryderyka Zolla (398)

Rzecz nie do przyjęcia. Felieton Fryderyka Zolla (398)

Moskwa twierdzi, że przekazanie Ukrainie rakiet, którymi można by razić cele na terytorium Rosji, jest absolutnie nie do przyjęcia i grozi eskalacją konfliktu. Logika rosyjskich władz zdumiewa coraz bardziej. W miastach Ukrainy co chwilę ogłaszany jest alarm przeciwlotniczy (wiem to sam – wykłady on-line na uniwersytecie w Tarnopolu często przerywa wycie syren). Całe miejscowości są zrównywanie z ziemią, atakuje się z premedytacją obiekty cywilne, bo Rosjanie widzą w terrorze uzasadniony sytuacją wojenną sposób prowadzenia walki. Rosja przyznała sobie prawo do niszczenia, do masowych mordów i gwałtów, w tym na niemowlętach. A Zachód ma milczeć i zachowywać powściągliwość, bo dostarczanie broni mającej zniwelować przewagę Rosji to eskalacja konfliktu.

Donbas. Felieton Fryderyka Zolla (397)

Donbas. Felieton Fryderyka Zolla (397)

Po początkowych sukcesach wojna w Donbasie weszła w krytyczną fazę. Nawet największe męstwo ukraińskiej armii nie wyrówna dwudziestokrotnej przewagi armii rosyjskiej w artylerii i innym ciężkim sprzęcie. Mszczą się teraz niekończące się dyskusje o maderach i leopardach, o tym, czy Ukraińcy będą w stanie się nimi posługiwać. Mszczą się wielodniowe rozważania, czy ewentualnie dostarczone Ukraińcom rakiety nie zostaną użyte do ataku na rosyjskie terytorium (bo przecież wojna ma dotyczyć tylko terytorium Ukrainy).

Obywatelstwo. Polemika z Klausem Bachmannem. Felieton Fryderyka Zolla (396)

Obywatelstwo. Polemika z Klausem Bachmannem. Felieton Fryderyka Zolla (396)

Z artykułu Klausa Bachmanna w „Gazecie Wyborczej” wynika, że Polska zrobiła źle, nie przyznając statusu uchodźców Ukraińcom, którzy uciekli do Polski, bo to ułatwiłby im uzyskanie polskiego obywatelstwa. Obecny status drogę tę zamyka lub istotnie utrudnia mimo przyznania obywatelom Ukrainy przebywającym na terytorium Polski daleko idących praw, w wielu wypadach zrównujących ich status ze statusem obywateli polskich.

Ziemia sąsiadów. Felieton Fryderyka Zolla (390)

Ziemia sąsiadów. Felieton Fryderyka Zolla (390)

Mój przyjaciel z Kazachstanu (kraju, który ma coraz bardziej dość moskiewskiego sąsiada) przysyła mi co jakiś czas przegląd rosyjskiej prasy. Sam nie mam siły jej czytać. Media kontrolowane przez Kreml, podobnie jak media wszelkich dyktatur, nie mają nic wspólnego z prawdą, odzwierciedlają jednak emocje władzy i pozwalają przewidywać jej zachowanie. Tym razem donoszą, że Polska pomaga Ukrainie, ponieważ szykuje się do zajęcia jej zachodnich terenów. Propagandzistom Kremla wydaje się, że Polacy tylko czekają, by wyprawić się na Lwów czy Tarnopol. Odpowiada to rzeczywistości tak samo jak przekonanie Putina i jego otoczenia, że ludność Ukrainy z utęsknieniem wypatruje nadejścia moskiewskich opryczników i przez cały zeszły rok hodowała kwiaty na ich powitanie. Ukraińcy woleli spędzić ten czas na opanowywaniu obsługi javelinów. A Polacy nie potrzebują Tarnopola i Lwowa. W świecie ludzi wolnych nie trzeba zdobywać terytorium sąsiadów. Wystarczy kupić bilet na pociąg i już można siedzieć u Baczewskiego we Lwowie albo w Fajnym Mieście w centrum Tarnopola.

Drugi miesiąc wojny. Felieton Fryderyka Zolla (388)

Drugi miesiąc wojny. Felieton Fryderyka Zolla (388)

Już dwa miesiące Ukraina broni się przed bandyckim napadem Federacji Rosyjskiej. Przez te dwa miesiące wydarzył się ogrom niewyobrażalnego zła. Słyszymy o zbrodniach w Buczy, Mariupolu, Borodziance i dziesiątkach innych miejscowości. Słyszymy, że rosyjskie rakiety z napisem „dla dzieci” lub z wielkanocnymi życzeniami zabijają cywilów i niszczą dorobek całego życia. Rujnowane są dobra kultury, w tym unikatowe kolekcje malarstwa. W Iwankowie pod Kijowem spalono obrazy Marii Prymaczenko – arcydzieła sztuki ludowej. Putin prowadzi wojnę, której celem jest unicestwienie narodu i kultury, wojnę ludobójczą w najściślejszym prawniczym znaczeniu tego słowa.

Czerwona kalina. Felieton Fryderyka Zolla (387)

Czerwona kalina. Felieton Fryderyka Zolla (387)

„Czerwona kalina” to pieśń napisana w 1914 roku dla ukraińskiego odpowiednika Legionów Polskich, czyli dla Strzelców Siczowych. Strzelcy Siczowi, tak jak nasi legioniści, walczyli w I wojnie światowej w składzie armii austro-węgierskiej przeciwko Rosji. Potem w wojnie polsko-ukraińskiej walczyli przeciwko nam. „Czerwoną kalinę” śpiewały następnie różne formacje ukraińskie, w tym wojska Petlury. Była to też jedna z głównych pieśni UPA. Dziś stała się pieśnią ukraińskiego oporu przeciwko moskalskiemu najazdowi. Istnieją rozmaite jej warianty; oryginalny tekst wymienia Strzelców Siczowych i walkę o zrzucenie moskiewskich kajdan.