Bardzo mały, bardzo zły kraj. Felieton Fryderyka Zolla (79)

Bardzo mały, bardzo zły kraj. Felieton Fryderyka Zolla (79)

Od dwóch dni zastanawiamy się wszyscy, które państwo w Europie miał na myśli ajatollah Chamenei: Polskę czy Albanię, i czy chodziło mu bardziej o siłę polityczną czy o konkretny obszar. Nasuwa się obraz prezydenta Dudy stojącego z boku przy biurku, za którym siedzi Trump, lub przemawiającego obok ambasador Mosbacher jak dyplomata równy jej rangą. Faktycznie, Polska, która wstała z kolan –Polska zrujnowanego Trybunału Konstytucyjnego, niegdyś wzoru dla innych państw, Polska zniszczonego wymiaru sprawiedliwości, Polska zdewastowanej edukacji, tak znakomicie ocenianej do niedawna w testach PISA – sprawia wrażenie jakoś mniejszej od Polski rzekomo klęczącej. To Polska, która stała się łatwym łupem dla państw fałszujących historię, bo sama nieudolnie włączyła się do tej konkurencji. Gdy zaś się widzi tłum, który 11 listopada przecina Warszawę z symbolem różańca zamienionego w kastet, gdy się widzi gloryfikację Brygady Świętokrzyskiej i oddziału Burego, gdy się widzi nasz stosunek do uchodźców, do mniejszości różnego rodzaju, słowa o bardzo złym kraju brzmią równie trafnie. A jednak ajatollah chyba nie nas miał na myśli. Nie mógłby przecież w ten sposób opisywać kraju tak w gruncie rzeczy podobnego do Iranu. Łączy nas pojmowanie roli religii w państwie, łączy nas nastawienie do kobiet, dążymy do podobnego modelu sądownictwa, mamy podobną wizję pozaustrojowych ośrodków dyspozycji politycznej. Nie mógłby ajatollah tymi słowami opisywać kraju, który się powołuje na sarmackie korzenie w ramach swojej siedemnastowiecznej polityki historycznej. Tak, te argumenty są przeważające. Raczej nie o nas tu chodziło. Uff.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!