Wywiad z dziewczyną ze zdjęcia

Statuła Wolnej PolskiNatalia zdjęcie Maksymiliana Motyki

Na wywiad umówiłem się w krakowskiej kawiarence na uliczce odchodzącej od Rynku Głównego, w związku z popularnością zdjęcia zrobionego na marszu KOD-u w Krakowie 4 czerwca 2016 roku. Na spotkanie przyszła miła uśmiechnięta dziewczyna o bardzo zdecydowanej postawie. Z rozmowy, na którą zapraszam wynika, że jest wrażliwą osobą ale zdecydowaną i pewną siebie. Moim i Państwa gościem jest Natalia, dziewczyna ze zdjęcia

Meco: Kim jesteś? Skąd się wzięłaś? Opowiedz coś o sobie.

Natalia: Jestem psychologiem, pracuje z osobami niepełnosprawnymi, urodziłam się na Podkarpaciu, o czym mówiłam wielokrotnie podkreślając swoje korzenie.

Meco: Czyli tam się urodziłaś a nie w Krakowie?

Natalia: Tak, wywodzę się z matecznika PiS-u. Przyjechałam do Krakowa na studia 10 lat temu, i tu znalazłam pracę. I może to wydawać się trochę dziwne, że z Podkarpacia do Krakowa i jeszcze ostatecznie trafiłam do KOD-u, natomiast u mnie w rodzinie zawsze ważne były wartości demokratyczne. U nas nie było zgody na to, żeby polityka mieszała nam się w życie.

Meco: Czyli nie idziecie za nurtem Podkarpacia?

Natalia: Absolutnie nie! Moi rodzice nie są w nurcie Podkarpacia, moja babcia też nie jest w nurcie Podkarpacia i nawet przychodzi na manifestacje. Była w Rzeszowie z nami jak byliśmy na wyjeździe w Rzeszowie (przyp. Wyjazd KOD małopolska na manifestacje w Rzeszowie 17 kwietnia 2016 roku)

Meco: Czy zaliczasz siebie do młodych w KOD?

Natalia: To jest dobre pytanie. Byłam w młodym KOD-zie, ale mnie wyrzucili. Podziękowali mi. To znaczy nie personalnie mi, lecz umieścili informacje na grupie, że proszą osoby, które nie są studentami by opuściły grupę.

Meco: Czyli nie uważają Cię za osobę młodą zgodnie z ich warunkami.

Natalia: Oni tak uważają. Ja może nie do końca, bo patrząc na średnią wieku u nas to Maks i Ja jesteśmy jednymi z młodszych osób. I w ten sposób poniekąd nie należymy do żadnej z grup.

Meco: Jesteście pomiędzy?

Natalia: Tak.

Meco: Jak to się stało, że pojawiłaś się w KOD-zie i czy w Rzeszowskim czy Krakowskim, jak to było na początku?

Natalia zdjęcie Maksymiliana Motyki

Natalia zdjęcie Maksymiliana Motyki

Natalia: Zaczęło się od manifestacji w grudniu. To był 19 grudnia i to była prawdopodobnie pierwsza manifestacja KOD-u w Krakowie, wtedy też wychodziła cała Polska. (przyp. Manifestacja na rynku głównym „W obronie Twojej wolności” 19 grudnia 2016 r.) I to był czysty przypadek, bo dostałam informacje na Facebook-u, że ktoś coś organizuje i jest to manifestacja ludzi, którzy nie zgadzają się z obecną władzą. Pomyślałam, że pójdę zobaczyć, co to jest i wtedy dowiedziałam się, co to jest KOD, bo dostałam ulotkę do ręki. Wtedy zaczęłam się głębiej interesować tym tematem. Atmosfera na tej grudniowej manifestacji to było takie wielkie uniesienie. To było niewiarygodne, bo ci ludzie w zasadzie nie wiedzieli jeszcze, o co chodzi z KODem, ale każdy wykrzykiwał swoją niezgodę. I wspaniałe było to, co wtedy miało miejsce, a teraz na naszych demonstracjach dużo mniej się zdarza, że ludzie przynosili swoje własne transparenty. Było to bardzo cenne, bo człowiek się rozglądał widział, że ludzie są kreatywni mają ogromne poczucie humoru, że walczą tym, co w nich najlepsze. Teraz niestety widzę, że głównie zastępują to flagi kupione. I to mnie gdzieś boli, że ginie w nas kreatywność i bardziej chcemy iść na łatwiznę. Nie oszukujmy się, idziemy do sklepu czy kupujemy w Internecie i to jest przykre. My zawsze z Maksem chodziliśmy na manifestacje z czymś własnym. Staraliśmy się coś ciekawego zrobić: raz byliśmy w kajdanach z papieru, to znowu z jakimś transparentem.

Meco: Co cię przyciągnęło do KOD-u?

Natalia: To, że się nie zgadzam z tym, co się dzieje. A to jest jedyna opcja żeby z tym w jakiś sposób walczyć.

Meco: Czyli uważasz, że KOD jest sposobem wyrażenia sprzeciwu wobec tego, co się dzieje?

Natalia: Zdecydowanie.

Meco: Czy tylko ten sprzeciw wobec obecnej sytuacji do KOD-u Cię przyciągnął?

Natalia: Na pewno przyciąga mnie to, że w tym szaleństwie, w którym się znajdujemy dzisiaj, w KOD-ie spotykam ludzi, z którymi mogę szczerze porozmawiać, którzy podzielają podobne wartości, którzy mają ogromne poczucie humoru, naprawdę. Ludzi, którzy są bardzo inteligentni. Cenię to, że mogę się spotkać z profesorami, ludźmi inteligentnymi, oczytanymi, którzy mają naprawdę bardzo dużo do powiedzenia. Uczą mnie historii, dają nową perspektywę na pewne sprawy, czy zwracają uwagę na rzeczy, które dotąd nie były w centrum mojej uwagi. To też jest element, który przyciąga. Kiedy ktoś coś umieszcza w Sieci, jakiś wpis to głupio nie wiedzieć, więc człowiek sprawdza. Kolejną rzeczą jest to, że można dać wyraz swojej osoby. Idąc na manifestację z transparentem z jakimś plakatem, przebierając się. Zawsze starałam się w ten sposób wyrazić siebie, żeby to było inne niż tylko przyjść, pokrzyczeć, wyjść. Bo to chyba nie o to chodzi.

Meco: Czy wcześniej myślałaś o jakimś zaangażowaniu się w organizacje społeczną czy w Polityczną?

Natalia: W społeczną myślę, że tak, bo jako dziecko od samego praktycznie początku zawsze działałam, jako wolontariusz, więc nigdy mi nie było obojętne, co się dzieje dookoła. Ale politycznie nie. Ja byłam bardzo odległa od tego i tak mi się wydawało, że mój obowiązek to pójść zagłosować, dowiedzieć się czegoś na ten temat tego, na kogo czy co głosuję, żeby nie było tak, że ktoś ze znajomych mi mówi albo rodzice mi karzą, bo to jest bez sensu. Ale to było tyle, nie byłam jakoś bardziej zaangażowana. Dzisiaj to się zmieniło do tego stopnia, że o 5:50 włączam program informacyjny, bo muszę wiedzieć co się dzieje. To właśnie KOD mi to pokazał, że warto wiedzieć, bo nie wiedząc jestem bardziej podatna na manipulację. I przez chaos informacyjny często jest trudno odróżnić ziarno od plew. I ta wiedza ogromnie pomaga. Mam wrażenie, że ludzie po tamtej stronie nie wiedza tak naprawdę, czego bronią i nie wiedzą, o czym mówią.

Meco: Czyli ta potrzeba informacji, dlaczego wcześniej nie była potrzebna?

Natalia: Ona była dużo mniejsza, bo było 100 różnych innych rzeczy a dziś jest priorytetem to, aby doprowadzić ten kraj do porządku. Żeby nie było tak jak wcześniej, bo nie uważam by było wtedy dobrze, ale aby zrobić coś by nie było jeszcze gorzej. Wszyscy mówimy sobie tak, że zostało nam 3 lata, natomiast za 3 lata nie będzie, co zbierać. Kto to będzie robił? Nie znajdzie się taka osoba, która wszystko to zbierze w całość. Na przykład dostaliśmy 500+, wydamy pieniądze z budżetu, których nie mamy, a później jak przyjdzie inna władza, a szczerze wierzę, że przyjdzie, będziemy mieć potężna dziurę i nie będzie można tego przywileju ludziom zabrać, bo wyjdą na ulice.. I będziemy mieć nieustająca wojnę domową przez lata. Więc trzeba zablokować te działania zanim one wejdą w życie, bo jak da się ludziom przywilej, to ciężko go potem zabrać.

Meco: A jaki masz pomysł na Polskę? W jakiej Polsce byś chciała żyć?

Natalia: Hmm… W tolerancyjnej. W Polsce gdzie mogę wyrażać swoje poglądy. W Polsce, w, której ludzie mogą żyć w zgodzie ze swoim własnym sumieniem, niekoniecznie z sumieniem kościelnym. W Polsce, w, której ludzie myślą kategoriami dobra wspólnego, a nie koniecznie tego, że dzisiaj dostaną 500 zł na drugie dziecko i nie ważne, co dalej, nieważne, że to wszystko pójdzie w ruinę. Są też inne grupy społeczne, które potrzebują pomocy. Pracuje z niepełnosprawnymi, to jest tak bardzo uciskana grupa, to są ludzie, którzy naprawdę dostali najmniej od losu, a cały czas się im zabiera. I nie jesteśmy w stanie nic dla nich wywalczyć.

Meco: Czyli przykładowo takie szwajcarskie referendum w sprawie dochodu gwarantowanego 2,5 tys. franków miesięcznie na każdego, gdyby przenieść na nasz grunt, to nie powinno być przyjęte?

Natalia: Absolutnie nie! No popatrzmy, jaką to patologie generuje. Ludzie, którzy są zdrowi, zdolni do pracy, inteligentni mają naprawdę warunki żeby iść robić coś dla naszego wspólnego dobra, siedzą w domu. Mało tego zaczynają kombinować, zaczynają się zwalniać. Co zrobiło 500+ w tym momencie? Niejedna matka mająca dziecko, woli zajść w kolejną ciąże niż wejść na rynek pracy. A jak wróci po tej ciąży do pracy, to nie będzie miała ani doświadczenia, ani nie będzie młoda, ktoś zajmie jej miejsce i ona znowu będzie osobą bezrobotną. To generuje to, że będziemy mieć bardzo dużo kobiet bezrobotnych, na, które to państwo, czyli my wszyscy będziemy musieli wykładać pieniądze.

Meco: W naszym społeczeństwie są duże kontrasty. Jak widzisz osoby, dla których nic poza 500+ nie jest istotne? Tych ludzi jest dość sporo.

Natalia: Tak. I to jest bardzo przykre.

Meco: A jak widzisz zmianę ich mentalności? Jak do nich przemówić?

Natalia: Po pierwsze wydaje mi się, że 500 zł to jest mało żeby żyć. To jest taki argument ekonomiczny, który powinien do nich przemówić. Są osoby, które za to będą potrafiły kupić jedynie podstawowe artykuły spożywcze i niewiele więcej, czynszu już nie zapłacą. Wiec, jeśli chcą żyć na jakimkolwiek sensownym poziomie, to samo to powinno do nich przemówić. To jest jedna rzecz, ale druga jest taka, że mnie się zawsze wydawało tak, że w człowieku jest taka naturalna potrzeba robienia czegoś, rozwijania jakiś swoich pasji czy chociażby tego, że w telewizji naprawdę nie ma, co oglądać, a siedzenie w domu cały czas i patrzenie w telewizor z puszką piwa jest naprawdę słabe. Ale mam świadomość, że to utopia. Wiem, że moje myślenie na temat ludzi, na temat tego, że każdy powinien dążyć do tego żeby równać do góry a nie w dół to jest niewykonalne. Natomiast widzę, że wprowadzanie tego typu programów rujnuje nam społeczeństwo, bo zostają w domach osoby, które nie muszą tego robić.

Meco: Czy widzisz sposób, aby społeczeństwo było bardziej prospołeczne, a nie tylko samolubne?

Natalia: Po pierwsze to jest o tyle trudne, że to leży u podstaw. Więc jeżeli my wychowujemy dziecko, ku temu żeby ono wiedziało, że własnymi rączkami zrobi więcej niż jak ktoś to mu da, no to już jest jakaś podstawa, z którą ono idzie w przyszłość. Jeżeli tego nie robimy to od początku generujemy tego typu osobę, która będzie wolała siedzieć w domu, niestety. Ale druga rzecz jest taka, że w Polsce, ja też to odczułam na własnej skórze, mamy mało miejsc pracy, i bardzo mało miejsc pracy dla młodych. Pracodawcy wymagają od nas tego żebyśmy mieli 25 lat, 10 lat doświadczenia i skończone studia i jeszcze znać najlepiej 3 języki. Więc tworzenie nowych miejsc pracy. I to każdy powtarza, i być może brzmi to, jak frazes, ale to jedyne wyjście. W momencie, kiedy dostaniemy sankcje z Unii Europejskiej, zaczynają nam się wycofywać inwestorzy, bo się boją tutaj zostać, to tych miejsc pracy nie będzie przybywać. Będziemy ich mieć coraz mniej i to tylko na naszym rodzimym rynku. Nie widzę tego. To wszystko zmierza ku jakiejś strasznej zagładzie, a młodzi będą mieli coraz trudniej.

Meco: Czym dla ciebie był 4 czerwca 1989 roku?

Natalia: Szczerze mówiąc miałam wtedy dwa lata, więc go nie pamiętam. U mnie w domu akurat o tym okresie się jakoś wiele nie mówiło. Moi rodzice dużo opowiadali na temat stanu wojennego, bo to był taki okres, kiedy zaczynali się spotykać, mój tata wspominał jak przez Nową- Hutę leciał do mamy na piechotę, bo oni się poznali w Krakowie. Natomiast o tym nie wiedziałam wiele musiałam sobie uzupełnić wiedze… Domyślam się, że chcesz zapytać, czym był dla mnie 4 czerwca tego roku. Na początku wydawało mi się, że dzień jak każdy inny, czyli dzień marszu KOD-u, ale to nie był taki dzień jak się okazuje, bo po pierwsze to był pierwszy marsz tego typu w Krakowie (Organizowany był wcześniej jeszcze dużo mniejszy marsz 2 Maja w święto Flagi), że było tyle ludzi to był w ogóle pierwszy marsz w Krakowie, bo zawsze jesteśmy raczej stacjonarni. Uważam, że ta forma jest dużo lepsza. Ale to jest odrębny temat. Ale wiesz, co? Rozmawiałam z kolegą dzień wcześniej o pogodzie, bo tak strasznie lało. I mówię „wiesz, co na manifestacje, nasz marsz będzie na 100% pogoda, bo zawsze jest, bo ktoś za nas tam trzyma kciuki”. No i faktycznie przychodzimy, jest ta lampa, piękne słońce, jakbyśmy mieli monopol na pogodę. I kolejny raz to uniesienie, że znowu jesteśmy, znowu się pokazujemy, że jest w nas wolność, że chcemy o tę wolność walczyć i w zasadzie nie ważne czy jesteśmy anty PiS-owscy czy pro wolnościowi, czy to i to, albo jeszcze co innego, bo jesteśmy tu razem. Było mnóstwo fantastycznych ludzi. To jak została poprowadzona grupa bębnowa, to, w jaki sposób ludzie przemawiali, to, że byli ludzie zupełnie nowi, tacy, których nie łącze z KOD-em spowodowało, że serce rosło. Przykładowo poznałam między innymi osobę, która całe życie mieszkała w Stanach Zjednoczonych, a przyszła do nas. On miał paszport polski, usłyszał, że w Polsce źle się dzieje i postanowił, że przyjdzie z flaga Unii Europejskiej i będzie nas wspierać. To też było dla mnie takie bardzo wzruszające. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę jak ludzie do nas z ogródków machali, jaki mieliśmy pozytywny odbiór, a ja, na co dzień się z tym niestety nie spotykam, więc to zawsze jest budujące.

Meco: Czy widzisz jakieś połączenie między tymi datami?

Natalia: Nie mam wspomnień ale domyślam się, że dla osób, które to pamiętają na pewno. Tak sobie to wyobrażam, że musiało to podobnie wyglądać.

Meco: Jak to jest rozdawać kwiatki osobom, które są agresywne wobec nas?

Natalia: To jest odruch. To był odruch, wynikający chyba z pracy zawodowej, często zdarza się tak , że doświadczam jakichś aktów agresji w pracy i to tak zadziałało. Widziałam, że pani totalnie szaleje i panowie policjanci próbują z nią rozmawiać, i stwierdziłam, że jeżeli ma serce na swoim miejscu to nie może odmówić. I że musi się uspokoić albo przynajmniej być może zastanowi się nad tym czy to jest dobra droga aby nas wyzywać. Bo my nie jesteśmy tacy. I to też chciałam pokazać, że my nie jesteśmy tacy, że walczymy za wszelka cenę tylko mamy odruchy dobrego serca, jesteśmy pozytywni, uśmiechnięci. I że to jest jakaś droga, niestety uważam, że nie zawsze działa, ale na ten moment wystarczyło.

Meco: Czy warto to robić?

Natalia: Tak, zdecydowanie! Zdecydowanie warto to robić.

Meco: Jak to się stało w twoim odczuciu, że twoje zdjęcie stało się takie popularne?

Natalia: Myślę, że w związku z tym, że jest bardzo mało młodych osób w KOD-zie albo jeżeli nie jest ich mało to słabo je widać, to osoba, która się pojawia i właśnie jest poniżej tej średniej wieku, zwraca uwagę. Nieważne, czy byłabym to ja czy ktokolwiek inny, chodziło prawdopodobnie o symbol, tych kwiatów, które zresztą naprawdę w ostatniej chwili przyszły mi do głowy i pomyślałam, że będą bardzo ładnie oddawały całość. Nie  miałam flagi, nie miałam przy sobie nic, byłam tego dnia w biegu. Myślę, że to przyciągnęło bo łączy się z takim naszym dziedzictwem, z taka słowiańskością i to chyba głównie zadziałało na ludzi.

Meco: Co sama sądzisz o tym zdjęciu?

Natalia: Lubię to zdjęcie, bo ono bardzo mocno oddaje te emocje, które ja w tym momencie czułam jak wchodziliśmy na Plac Wolnica, w momencie, kiedy już słychać było muzykę. Zresztą Maks, który robił te zdjęcia, a znamy się 7 lat, więc doskonale zna moją twarz, mówił: „wiesz nawet po twojej brodzie widać było, że jesteś wzruszona”. I on uchwycił ten moment po prostu tę sekundę. Z resztą, to było zaraz po tym jak na rogu stała taka malutka dziewczynka i do nas machała i też jej dałam kwiatki. I uśmiech na jej buzi tylko spotęgował to ogólne wzruszenie.

Meco: Jak odbierasz popularność tego zdjęcia?

Natalia: Na początku byłam zaskoczona, bo to nie jest pierwsze zdjęcie, na którym ktoś mnie ujął. Zazwyczaj jest tak, że albo w jakiejś gazecie albo na stronie gdzieś ta moja twarz jest. Tak, jak wspominałam, młode twarze przyciągają, więc reporterzy za nimi chodzą, natomiast nigdy nie było takiej furory. I to było zaskakujące, trochę zawstydzające. Wielu ludzi gratulowało przez Facebooka SMS-ami i tak dalej. Znajomi w ogóle się nie spodziewali, bo nie jestem raczej taką osobą, która gdzieś tam pcha się do przodu. Na początku musiałam się trochę z tym oswoić. Byłam straszliwie zmęczona, bo cały czas odpisywałam na komentarze, często prawie do rana. Dzisiaj myślę o tym z dystansem, bo sprawa już ucichła. Ale ogólnie to dobrze, że tak się stało. Dobrze, bo ludzie potrzebują, symbolu- nie wiem czy to jest dobre słowo, ale potrzebują zobaczyć, że jest taki pozytywny odbiór.

Meco: A co sądzą o tym twoi znajomi a jak przyjmuje to rodzina?

Natalia: To należy rozdzielić. Bo rodzina jest zachwycona dopytują, są bardzo dumni. W zasadzie nie wiem z czego, bo to nie jest coś co ja osiągnęłam sobą tylko to są geny i dobrze zrobione zdjęcie, więc to nie jest mój wkład, ani moja ciężka praca. A znajomi, to druga strona medalu. To jest trochę przykre, bo ludzie w moim wieku nie są zainteresowani. Nie tyle zdjęciem bo powiedzą, że miło, fajnie – no Maks fajne zdjęcie zrobiłeś – Poklepią go po ramieniu, natomiast nie wiedzą o co chodzi. Nie dociera to do nich.

Meco: Nie rozumieją tego zdjęcia? Nie czują go?

Natalia: Nie rozumieją wagi sytuacji i tego, że jest to pewien historyczny moment. Nie chce mówić górnolotnie, ale samo to, że się zrobiło takie zamieszanie wokół tego. Samo to, że zobaczyła to zdjęcie cała Polska to już jest historyczny moment. Ale oni nie chodzą na te manifestacje, oni nie wiedza, co się dzieje w Polsce. Więc dla nich to zdjęcie równie dobrze mogło by być ładnym zdjęciem na trawie, które zobaczyłoby dużo ludzi, powiedzieliby „ale fajnie” i to jest tyle.

Meco: Czy spotykasz się z negatywnym odbiorem? A jeśli tak to jak to odbierasz?

Natalia: Nieustannie! Bo chodzę ze znaczkiem KOD-u i najgorszego sortu na co dzień, nie rozstaje się z nim absolutnie w żadnej chwili, no i zdarza się tak, że ktoś się popuka w głowę. Raz się mnie pani zapytała, czy z okazji wiosny wariaci zaczęli wychodzić na ulicę. Więc ja jej powiedziałam, że wychodzili cały rok. I że to nie jest nic nowego. Czasami bywa tak, że przechodzą mnie ciarki po plecach, bo bardzo dużo chodzi teraz – nie wiem czy zwróciłeś uwagę na to – narodowców po ulicach w koszulkach Polski walczącej, z husarią. Więc bywa tak, że się mierzymy wzrokiem. Z drugiej strony, nie widać nikogo ze znaczkami KOD-u, nie spotkałam niestety ani razu. Chociaż ostatnio miałam taką sytuację w Bieżanowie, że szła trójka facetów i widzę, że jeden ma biało czerwona koszulkę. Ja akurat rozmawiałam przez telefon. Myślę o… – ciemna ulica, Bieżanów – nie jest dobrze. Ale zwolniłam koło niego bo chciałam bardzo zobaczyć co ma na tej koszulce napisane. I patrzę, a on ma „Gorszy Sort Polaków” na biało-czerwonym tle. Podaliśmy sobie ręce i każdy poszedł w swoją stronę. To było miłe. .

Meco: Jakie masz plany na przyszłość?

Natalia: Związane z KOD-em?

Meco: Nie. Chodzi mi o twoje własne plany, zawodowe czy osobiste.

Natalia: Dalej robić to, co robię. Być psychologiem, pomagać ludziom i robić to coraz lepiej, bo to jest clou mojego życia. W zasadzie i nie wyobrażam sobie robić niczego innego.

Meco: A jakieś osobiste plany na przyszłość bliższą czy dalszą?

Natalia: Hmmm … Mogłabym się zakochać, nie zaszkodziłoby. To by było bardzo miłe zwieńczenie wszystkich tych historii. Jak na razie czasu brak.

Meco: Czy czujesz powiązanie z tym, co powiedziałaś jeśli chodzi o twoich rodziców. Bo z tego co mówisz poznali się w podobnym okresie, 80 lata stan wojenny. A tutaj mamy nie stan wojenny …

Natalia: Ale zaraz. chwila moment.

Meco: Być może…

Natalia: Wiesz co? Może nie dojdzie do tego momentu, chociaż w swoich takich czarnych myślach mam takie wrażenie, że kiedyś zrobi się na ulicach niebezpiecznie. Jesteśmy bardzo podzielonym narodem, w zasadzie pół na pół. Ludzie albo nas kochają, albo nienawidzą i nie kryją się z tym. Może niestety być tak, że historia zatoczy koło. Nie chciałabym tego, bo wiem, że mój tata chodząc do mojej mamy przez całe miasto się narażał. Chodząc po nocach słyszał, jak wyły syreny. I myślę, że nie chcielibyśmy tego przeżyć, natomiast dobrze by było żeby młodzi usłyszeli te historie naszych rodziców, popukali się w głowę i stwierdzili że my tego nie chcemy. Bo jeszcze żyjemy w wolnym kraju nie mamy  paszportów, mamy dowody możemy sobie jeździć gdzie chcemy, a zaraz tego nie będzie. I zaraz będzie tak, że będziesz chciał kupić sobie jakiś zagraniczny kosmetyk to będziesz latał do Peweksów czy tego typu sklepów.

Meco: Czy coś się w twoim życiu zmieniło?

Natalia: Przez to zdjęcie?

Meco: Przez sytuację ostatnio?

Natalia: Poznałam mnóstwo fajnych osób i to jest bardzo duży plus. I tak jak wspominałam, to są osoby podobnie myślące, więc wiem pomimo tego, że na początku był lęk, co za tym pójdzie i co się stanie, czy nie będzie jakiś problemów. To wiem, że jest jakaś tam garstka ludzi, na których naprawdę można liczyć. I wiem, że oni w razie czego staną murem i będą może nie fizycznie, bo to nie o to chodzi, ale wiem, że na pewno będą bronić i tłumaczyć. Dotarło już do mnie, że padły takie zarzuty, że zdjęcie zostało ustawione. To jest przecież wierutna bzdura. Ja tego nie prostowałam, ale widziałam, że ktoś już to sprostował.

Meco: Jest to ta zmiana? To co zmieniło się w twoim życiu? Te osoby?

Natalia: Tak, bo ja nie mam dużo znajomych. I raczej się trzymam w cieniu i trzymam się z jedną osobą, czyli z Maksem a w tym momencie stale z kimś rozmawiam. I okazuje się, że to są sprawy związane z naszym krajem polityką, ale nie tylko. I to jest fantastyczne. Bo kiedyś mi się wydawało, że my związani z KOD-em rozmawiamy tylko o polityce, tylko o KOD-zie. No nie, okazuje się, że można z ludźmi porozmawiać o czymś innym. To mnie odrzucało nie ukrywam, że jak było pierwsze spotkanie, na które ja przyszłam to uciekłam. Bo ludzie zaczynali od polityki i tylko o polityce, a ja tak patrzyłam na tych ludzi i się zastanawiałam – Co w tobie siedzi? Gdzie pracujesz? Co robisz? To jest fascynujące – Dlaczego tu jesteś? I teraz widzę, że ci ludzie maja inne twarze i że można z nimi inaczej porozmawiać. I że nie jesteśmy sektą.

Meco: Często wiele osób jest przygnębiona z powodu swoich znajomych czy rodziny, która nie akceptuje ich poglądów, czy wręcz staje się ich wrogiem z powodu poparcia dla KOD-u. Co byś im powiedziała? Jak to odbierasz?

Natalia: Z członkami rodziny jest bardzo ciężko, bo z tym jest się bardzo trudno pogodzić. I to musi bardzo boleć. I tym osobom mogę powiedzieć tylko tyle, że im bardzo współczuje. Ja się z tym nie spotkałam, mam wsparcie rodziny stuprocentowe. A jeżeli chodzi o znajomych to bym powiedziała, że to dobrze, że sami się wykruszają i nie psują nam krwi i w zasadzie nie ma potrzeby spędzania czasu z ludźmi na siłę. I z tymi, z którymi i tak się nie dogadamy. Bo jeżeli nie łączy nas jakiś wspólny światopogląd, to ciężko jest rozmawiać. A z drugiej strony, rozmowy polegające na tym, że ja przekonuje ciebie, a ty przekonujesz mnie cały czas do swoich racji, nie mają większego sensu. Jaki to jest odpoczynek wśród grona takich przyjaciół? Żaden. Więc ja bym powiedziała, żeby się tym absolutnie nie przejmowali i być może kiedyś, ci ludzie też przejrzą na oczy i powiedzą ci, że miałeś racje. Bo ja wierze w to, że to my mamy rację. Że jesteśmy po dobrej stronie.

Meco: A teraz takie pytanie. Czy myślisz o opuszczeniu Polski?

Natalia: Nie! Nie, nigdy nie myślałam.

Meco: I nigdy ci to nie przyszło do głowy?

Natalia: Nigdy mi to nie przyszło do głowy. Ani teraz ani wcześniej.

Meco: Były takie czasy, na przykład w latach osiemdziesiątych, kiedy dużo osób uciekało z Polski lub zmuszano je do opuszczenia kraju.

Natalia: Jeszcze mnie nie wyrzucają. Ale zawsze mówię, że mnie kiedyś wyrzucą z tego kraju. Dopóki tego nie robią to ja nie myślę o tym żeby gdziekolwiek uciekać.

Meco: Czyli jesteś zakorzeniona w Polsce i nie masz ochoty na zmianę kraju?

Natalia: Wiesz co? Nie mam rodzeństwa, więc jestem bardzo zżyta ze swoją rodziną. I tej najbliższej rodziny mam tak naprawdę niewiele. Więc nie wyobrażam sobie takiej opcji, żeby być gdzieś daleko od nich. To jest jedna rzecz, druga rzecz jest taka, że nasz język, tak skomplikowany, że jak już go opanowałam, to go uwielbiam i nie mam potrzeby mówienia w innym, choć domyślam się, że po angielsku bardzo szybko bym się dogadała i bez większego problemu. Wiem, że są większe płace i lepszy „socjal”, ale po pierwsze „socjalu” nie potrzebuje, a po drugie ja nigdy bym tam nie była u siebie. Jestem naprawdę tu osadzona bardzo mocno, u mnie w rodzinie nigdy nikt nie emigrował. Nie było takiego zwyczaju. Zawsze staraliśmy się radzić sobie na miejscu i być na tyle niezależni, aby mimo wszystko sobie radzić.

Meco: Czyli nie należysz do osób, które jeżdżą za granice na zarobek z myślą, że kiedyś wrócą? A po jakimś czasie nie chcą już tu wracać.

Natalia: Z ręką na sercu nigdy mi to do głowy nie przyszło. Ani razu. Mimo, że zdaje sobie sprawę z różnic finansowych czy jakości miejsc pracy.

Meco: To teraz, krótka zabawa w skojarzenia. Podaje hasła, a Ty mówisz jak Ci się kojarzą

Meco: KOD.
Ale to jest bardzo szeroka droga skojarzeniowa
Meco: W paru słowach, na zasadzie, z czym ci się kojarzy?
Z ludźmi, z wolnością chociaż to frazes, ale naprawdę w to wierzę. I z mądrymi ludźmi, to bym podkreśliła.
Meco: 4 czerwca.
Teraz 4 czerwca to będzie ta manifestacja, marsz tegoroczny. Więc zyskałam skojarzenie dzięki temu, że był.
Meco: Przyszłość.
We mnie cały czas nadzieja.
Meco: Przeszłość.
Raczej też niezbyt różowa. Wtedy było dużo do zmiany a dzisiaj będzie jeszcze więcej. Jest dużo gorzej. Mówiono nam tak, że Prezydent Komorowski nic nie robi. Że jest cichy czy wycofany ale przynajmniej nam kraju nie niszczył. To było wszystko takie pastelowe a teraz jest jaskrawe wielkie naruszenie i to jest chyba ta różnica między przeszłością a teraźniejszością.
Meco: Rodzina.
Miłość i zaufanie.
Meco: Przyjaciele.
Wiara, bezpieczeństwo.
Meco: Praca.
Niezawodność.
Meco: Politycy.
Musiał byś to wypikać.
Meco: Wszyscy politycy? Nie widzisz w politykach nadziei? Nie ma takiego polityka? Czy dla kogoś, kto chce zostać politykiem nie ma nadziei?
Jest nadzieja, ale to by musiał być człowiek, który ma mega kręgosłup moralny. Który się nie podda pokusom finansowym czy innym dlatego, że dostał władzę. Niestety ja widzę, że władza niszczy ludzi. I to jest bardzo przykre, że jak ją dostajemy do ręki, to w zasadzie mało kto ją potrafi wykorzystać w jakiś dobry sposób. Tylko każdy kopie pod siebie. Brakuje jakiejś sensownej kobiety w polityce, która by nie była traktowana jak słodka idiotka albo skrajna feministka tylko osoba, która by była kompetentna rzetelna i wiedziałaby co mówi.
Meco: I nie widzisz takiej osoby.
Wiem, że mi Nowacką podsuwasz.
Meco: Nie. Nawet mi przez myśl nie przeszło.
Ona jest sensowna. Ona się teraz wyrabia i jeśli miała bym teraz gdzieś na kogoś głosować, to właśnie na nią.
Meco: Partia.
To też jest do wypikania. Zbiór kolesi.
Meco: Ale są różne partie a nawet są osoby, które chcą tworzyć nowe partie
Trzymam kciuki, bo bardzo dobrze żeby wyszło coś nowego.
Meco: Czyli oczekujesz żeby coś się jednak znalazło?
Ja byłam całym sercem za „Partią Razem” i naprawdę wydawało mi się, że to jest sensowne i, że coś za tym pójdzie, ale oni niestety nie dostali nic i zniknęli. Szkoda bo brakuje mi tego i jestem ciekawa co dzisiaj mają do powiedzenia.
Meco: Sejm.
Ja mam memy przed oczami jak się o to pytasz. Mam tablety przed oczami, mam spanie przed oczami, to, że się wyzywa jeden przez drugiego, podsłuchy tego typu rzeczy. To nie jest miejsce, do którego chciała bym wejść.
Meco: Ale parlamentów, oprócz polskiego, jest parę innych. Gorszych, lepszych.
Ale pierwsze skojarzenie jest ten nasz.
Meco: A jak widzisz taki parlament jak w USA?
Tam przede wszystkim jest zachowana pewna powaga i pewien szacunek do tego co tam się dzieje. Tam ludzie jak przychodzą do pracy – i to jest to, co ja w ludziach cenię – to, że jak przychodzą do pracy to pracują. I tam nie ma czegoś takiego, że ktoś może sobie pozwolić bezkarnie rzucać obelgi jeden wobec drugiego. To mi się kojarzy z szacunkiem.
Meco: Prezydent.
Ale który?
Meco: Jako urząd, z czym Ci się kojarzy?
Z tym, że powinien być ostoją ludzi, powinien być nieugięty i krystalicznie czysty. To jest osoba, którą powinniśmy wszyscy darzyć szacunkiem i ona powinna na ten szacunek zasłużyć nie słowem Prezydent tylko swoją postawą.
Meco: Nadzieja. Z czym ci się kojarzy?
Z tym, co robimy. W tym momencie w tym kontekście nadzieja tak mi się kojarzy, bo jakbyśmy jej nie mieli to byśmy tego nie robili.
Meco: Muzyka.
Doskonały nośnik emocji.
Meco: Nastrój.
W kontekście naszych działań, zdecydowanie zawsze radość.
Meco: Książka.
Niezbędnik. Zdecydowanie z nosem, jeśli nie w komputerze to w książce.
Meco: A czytasz jakie książki tradycyjne, papierowe?
Niestety nie. Czytam na e-booku. Dużo czytam i nie starczyłoby miejsca na tradycyjne książki.
Meco: Internet
Nośnik informacji. Miejsce spotkań. Okno na świat.
Meco: Tylko z tym Ci się kojarzy a rozrywka?
Zdecydowanie mniej. No bo jest książka.
Meco: A wiedza?
Wiedza też, tak. Tylko, że tą wiedze trzeba bardzo dobrze odfiltrowywać.
Meco: Czyli Internet nie bezkrytycznie.
Zdecydowanie.

Wywiad przeprowadził Krzysztof Fortis (MecoForte) 16 czerwca 2016 r.

Natka